Artykuł został opublikowany w "Helskiej Blizie" 

nr 5/6 (193/194) z dnia 11.03.2005r.

O BŁĘKITNEJ WIOSCE I RYBOŁÓWSTWIE

Protest rybaków

23 lutego 2005, na drugim, burzliwym spotkaniu w Jastarni, rybacy w obecności władz lokalnych i pomorskich, oraz przedstawicieli Stacji Morskiej w Helu, przedstawili swoje obawy związane z realizacją międzynarodowego programu na rzecz ochrony morświnów oraz swoje opinie pod adresem polityki ekologicznej prowadzonej przez Stację Morską w Helu, która ich zdaniem jest współodpowiedzialna za obecną sytuację w rybołówstwie i zmierza do drastycznego ograniczenia i utrudnienia połowów na Zatoce.

Rybacy protestują przeciwko realizacji projektu Błękitna Wioska, ponieważ obawiają się, że projekt ten, jak twierdzą, może kiedyś spowodować dalsze restrykcje połowowe na Zatoce.
Lokalizacja atolu na Zatoce zagraża również, zdaniem rybaków łódkowych, tarliskom tobiasza, którego wykorzystują jako przynętę do swoich połowów.
Rybacy powoływali się też na jedną z teorii, że powodem zaplątywania się w sieci morświnów, w których te ssaki duszą się i giną, są nicienie- pasożyty atakujące zmysł hydrolokacji u waleni bałtyckich. Więc zdaniem rybaków, to nie sieci stanowią zagrożenie dla morświnów, ale nicienie oraz zanieczyszczenia w Bałtyku.

Dr Krzysztof Skóra, kierownik Stacji Morskiej w Helu, oraz mgr Iwona Kuklik wyjaśnili na spotkaniu w Jastarni, że ich placówka nie prowadzi niezależnej polityki w zakresie ochrony środowiska, a jedynie realizuje program ochrony morświnów w ramach międzynarodowej umowy z państwem polskim: ASCOBANS.

Iwona Kuklik podkreśliła, że jako pracownik naukowy Stacji Morskiej w Helu, może na międzynarodowych konferencjach działać jedynie w ramach odgórnych instrukcji Ministerstwa Środowiska. Jako ekspert może wyrażać swoje opinie na bazie faktów naukowych, ale nie może głosować wbrew instrukcjom otrzymanym z polskiego rządu. Zasugerowała, żeby rybacy wyłonili swoich przedstawicieli - ekspertów, którzy reprezentowaliby interesy sektora rybackiego, tak w Departamencie Rybołówstwa, jak i za granicą.
Podkreśliła też, że podobnie jak rybacy, naukowcy ze Stacji Morskiej w Helu uważają, że to nie sieci dryfujące są głównym zagrożeniem dla morświnów, ale kotwiczące, wiec zakaz unijny dotyczący stosowania pławnic dryfujących jest bezzasadny.

Aby wyjaśnić większość zarzutów środowiska rybackiego i nieporozumień związanych z treścią anonimowych artykułów internetowych, dr Krzysztof Skóra oświadczył: Zaręczam głową, że nie jest autorem tych publikacji zamieszczanych w Internecie, dotyczących drastycznych sposobów ochrony morświnów bałtyckich. Podkreślam też, że nie popieram i nigdy nie popierałem tak radykalnych rozwiązań, jak ograniczenie połowów pławnicowych, czy w ogóle "zamykania" Zatoki dla żeglugi i rybaków.
Podkreślił, że jest otwarty na propozycje środowiska rybackiego w tej sprawie, tak aby pogodzić żywotne interesy rybaków z ochroną przyrody w Zatoce Puckiej.

Czy Błękitna Wioska zagraża rybołówstwu? pytali rybacy. Odpowiadam: NIE! zapewniał Krzysztof Skóra na spotkaniu w Jastarni.
I po raz wtóry wyjaśnił wszystkim koncepcję wyjściową Błękitnej Wioski: chcemy przywrócić architekturę kaszubską, zrekultywować zdegradowany teren, stworzyć tanie miejsca noclegowe dla dzieci i młodzieży, chcemy odtworzyć wydmy, chcemy stworzyć publiczną, pięciogwiazdkową plażę w Helu, chronioną i bezpieczną...
Poza tym, jak podkreślił, na razie realne jest jedynie wybudowanie Błękitnej Wioski (miejsc noclegowych dla młodzieży), natomiast atol na Zatoce, to odległa, jeszcze nie sprecyzowana bliżej koncepcja, nad którą pracujemy.

Wszystkie argumenty pracowników Stacji Morskiej w Helu trafiały jednak w brak zaufania ze strony rybaków, emocje wciąż brały górę nad spokojem i rozwagą.

Padły w Jastarni słowa: jako mieszkańcy - rybacy, my na wioskę rybacką nigdy sie nie zgodzimy!

Burmistrz Helu, Mirosław Wądołowski przypominał: O inwestycjach w poszczególnych gminach decydują samorządy terytorialne. Inwestycja, która ma w Helu powstać na mocy uchwały Rady Miasta o sprzedaży części terenów Małej Plaży, to szansa dla turystyki w Helu i na całym Półwyspie Helskim. To przedłużenie sezonu, o które wszyscy zabiegamy.
Hel nie posiada takich możliwości, żeby pomieścić wszystkich przyszłych turystów, więc będą również u Was mieszkać i się żywić. Wy też żyjecie nie tylko z rybołówstwa, ale i z turystyki. Zagrożenia dla waszej przyszłości wynikają z innych przyczyn - nie z inwestycji w ramach Błękitnej Wioski.

Burzliwy przebieg tego kilkugodzinnego spotkania w Jastarni zakończyły wnioski:
Morświny nie są ważniejsze od ludzi - z tym twierdzeniem są zgodni zarówno rybacy jak i przedstawiciele placówki naukowej w Helu. Ale też nie możemy zamienić wód Zatoki w jałową pustynię, pozbawioną życia - przypominają kierownicy Stacji Morskiej. Aby wypracować konsensus w tej sprawie, dr K. Skóra zaproponował przedstawicielom społeczności rybackiej spotkanie w Stacji Morskiej w Helu, aby tam jeszcze raz przy współudziale władz porozmawiać przy okrągłym stole - bardziej merytorycznie i bez emocji.

Wcześniej musiał opuścić spotkanie Marszałek Województwa Pomorskiego, J. Kozłowski. Wychodząc powiedział, że kolejka chętnych po pieniądze jest długa, więc radzi wszystkim dojść do porozumienia, aby list intencyjny w sprawie wykupu terenów w Helu pod inwestycję Błękitnej Wioski, pozostał aktualny.

Okrągły stół

Do obrad przy umownym, okrągłym stole, doszło 28 lutego, w poniedziałek, w Stacji Morskiej w Helu, gdzie wśród zaproszonych gości byli nie tylko rybacy, ale i przedstawiciele lokalnych władz samorządowych Helu i Jastarni, Starosta Pucki, Artur Jabłoński, a także przedstawiciele Ministerstwa Środowiska oraz Ministerstwa Rolnictwa i Departamentu Rybołówstwa.
Głównym tematem spotkania miał być projekt Błękitnej Wioski (w tym morświnarium), wyjaśnienie jego funkcji i znaczenia dla Helu i całego półwyspu, oraz wypracowanie stanowiska wobec unijnego zakazu stosowania sieci dryfujących.
Dyskusja szybko odbiegła od głównego tematu spotkania - przerodziła się w omawianie szans i zagrożeń dla rybołówstwa w kontekście obecnej polityki polskiej i europejskiej. W atmosferze gniewu i bezradności, obaw i lęków związanych z wprowadzanymi przez Unię Europejską obostrzeniami połowowymi dla Polski i innych krajów nadbałtyckich (zakaz stosowania pławnic dryfujących), rybacy upatrują w programie ochrony morświnów dodatkowych zagrożeń dla siebie.
Błękitna Wioska, mimo swojej funkcji dydaktyczno-naukowej (inwestycja celu publicznego), wielokrotnie wyjaśnianej przez pracowników Stacji Morskiej w Helu nadal była postrzegana na tym spotkaniu przez część środowiska rybaków jako pośrednie i bezpośrednie zagrożenie dla ich interesów.

W związku z takim stanowiskiem rybaków, Starosta Pucki stwierdza: W przypadku samorządu powiatowego i samorządu wojewódzkiego jest pytanie cały czas otwarte - czy i na jakich zasadach powinniśmy podpisać porozumienie dotyczące wykupu działki pod inwestycję Błękitnej Wioski. Proponuje następne spotkanie, u siebie w starostwie, za dwa tygodnie.

Po co? Zastanawia się gospodarz obecnego spotkania, Iwona Kuklik: Przecież wszystko co można było sobie wyjaśnić, zostało wyjaśnione, czemu zatem ma służyć następne spotkanie?

Konsultacje społeczne są konieczne - stwierdza A. Jabłoński: Przecież morświnarium będzie wybudowane za społeczne pieniądze.
Kierownik Stacji Morskiej, dr K. Skóra przypomina, że mimo jego prośby o przedstawienie na piśmie konkretnych zarzutów wobec budowy morświnarium w Helu, nie otrzymał od rybaków takiej listy z merytorycznymi argumentami.

Burmistrz Helu dodaje: samo morświnarium jest odległą przyszłością, projektem, koncepcją na razie, natomiast chodzi tu o budowę Błękitnej Wioski na plaży, która to inwestycja nie zagraża rybakom. Zagrożenia leżą gdzie indziej i trzeba gdzie indziej ich szukać.

Mieszkaniec Helu, nie rybak, mówi głośno, co myśli: Nie wyobrażam sobie, żebyśmy my, helanie, wypowiadali się na temat budowy w Jastarni na przykład Parku Wodnego - pozwolić, czy nie pozwolić - tak samo nie może być tak, że rybacy z Jastarni zastanawiają się, czy dać nam wybudować morświnarium, czy nie...

Na obu spotkaniach, pracownicy Stacji Morskiej po wielokroć deklarowali swoje intencje pomocy i współpracy z rybakami.
Mimo dobrej woli ze strony naukowców z Helu, którzy przygotowali rybakom dokument pozwalający skutecznie walczyć o swoje prawa i interesy tak w Warszawie, jak i za granicami kraju, mimo wypracowania wspólnego stanowiska wobec unijnego zakazu stosowania sieci dryfujących, spotkanie nie kończy się poparciem rybaków dla koncepcji Błękitnej Wioski.

Starosta Pucki warunkuje swój finansowy udział w tym programie (a jest to 400 tys. ze wspólnych, powiatowych pieniędzy) przebiegiem następnych konsultacji z rybakami.

Nasuwa się pytanie, dlaczego konsultacje społeczne, na które tylekroć powołują się władze pomorskie, dotyczą wyłącznie jednej grupy społecznej, tj. rybaków? - pytają przedstawiciele innych grup zawodowych.
Jeśli tak ważne decyzje mają zapadać po konsultacjach społecznych, to niechże te konsultacje rzeczywiście mają miejsce, mówią miedzy sobą mieszkańcy Helu żyjący z turystyki: handlowcy, kwaterodawcy, gastronomicy, sprzedawcy, usługodawcy i bezrobotni. Wszyscy powinni mieć prawo wypowiedzieć się w tej sprawie, nie tylko jedna grupa zawodowa.

Nie mnie, dziennikarzowi, rozstrzygać, czy poniedziałkowe spotkanie w Stacji Morskiej w Helu zapisze się w historii regionu pomorskiego jako spotkanie przy okrągłym, czy przy kwadratowym stole.
Oczami laika nie zorientowanego tak w problemach rybołówstwa jak i oceanografii oraz ekologii, w ogromnym skrócie przedstawiłam, tak jak umiałam, przebieg obu wielogodzinnych spotkań.

Pozostaje nadzieja, że wszystkie nieporozumienia i konflikty zostaną wyjaśnione ku pożytkowi tak gminy Hel, jak i sąsiednich miejscowości. I że w przyszłości nigdy już nie będzie wątpliwości, że wszyscy zasiadamy przy okrągłym stole, bo wszyscy przecież jesteśmy STĄD, choć nie wszyscy z dziada, pradziada.

Iwona Rusajczyk

<<<POWRÓT