Była foka w Rewie

Patrol Stacji Morskiej UG na Rewskim Szpyrku

O tym, że widziano fokę na Zatoce Puckiej dowiedzieliśmy się od rybaków z Kuźnicy tydzień przed głównymi wydarzeniami. Dwa dni wcześniej zauważyli ją w pobliżu Ryfu Mew. Ta zwłoka w informacji nie dawała pewności czy zwierzę jeszcze jest w naszym regionie. Ale dotarł do nas kolejny komunikat z Rewy w sobotę 21 września. Zadzwonił Pan Wojciech Białecki z firmy Eureka, który współpracuje z naszą uczelnią w zakresie środków audio-wizualnych. Dlatego jego dostrzeżenie foki na Rewskim Szpyrku zaowocowało natychmiastową, szybką i precyzyjną informacją wprost do źródła. Samochód Stacji Morskiej był właśnie w terenie i stosunkowo szybko dotarł na miejsce.  

Foka na końcu mielizny

Rzeczywiście na końcu mielizny leżała foka. Nie dała się jednak podejść. Nim uciekła udało się zrobić zaledwie dwa zdjęcia z odległości ok. 50 metrów. Nawet z tak daleka widać było, że mamy do czynienia z foką chorą. To, że nie bacząc na masowo pływające deski surfingowe szukała odpoczynku na rewskim brzegu już było złym znakiem. Zapadłe boki ciała wskazywały, że od dawna nie jadła. Jej pokrój ciała przypominał nam fokę Wiktorię, którą przez tydzień usiłowaliśmy, razem z partnerami holenderskimi, uratować w 1996 roku. Niestety chorób nowotworowych zwalczać u fok jeszcze nie umiemy.  

25 września znowu w Stacji Morskiej rozległ się telefon. To Urząd Morski informował nas o martwej foce w rejonie Rewy. Ekipa, która pojechała jej szukać nic nie znalazła. Dopiero dzień później, od strony wewnętrznej części zatoki fale wyrzuciły jej martwe ciało na brzeg. Trafiła tak jak inne - do Stacji Morskiej w Helu. Wyniki analiz pośmiertnego stanu organizmu wzbogacą wiedzę z zakresu biologii i patologii tego gatunku.  

Martwa foka na terenie Stacji Morskiej UG

Foka okazała się dorosłą samicą z gatunku fok szarych. Ubarwieniem ciała bardzo przypominała naszą Undę Marinę. Skąd pochodziła nie wiemy. Nie posiadała żadnych znaczników. A jednak zapisze się ona jako foka szczególna, gdyż na jej sierści osiedliła się kolonia pąkli, dziwnych, inwazyjnych osiadłych skorupiaków. Ich białe wapienne domki widuje się wszędzie. Porastają muszle, kamienie, betonowe ściany portów i kadłuby statków.

Ta mała kolonia zaczęła swoje życie na foce. Zwykle jest to niemożliwe, gdyż foki wychodząc na ląd suszą swoje futro a razem z nim wszystkie wodne organizmy, które się do niego przyczepiły. W przypadku osobników chorych widać, że sytuacja jest odmienna. Dryfują one w wodzie czasem tygodniami. Do brzegu docierają tam gdzie skierują je morskie prądy. Jeśli mają jeszcze siłę wyjść na ląd, to zwykle po to aby tam już pozostać na zawsze. W czasie tej pasywnej wędrówki na powierzchni ich ciał mają szansę zaistnieć organizmy poroślowe. Tą fokę porastały pąkle. Wiktoria natomiast, miała przyrośniętą kolonię zielonych alg.

Krzysztof E. Skóra

<<<POWRÓT