Ponad
2 tygodnie walczyliśmy o życie foki dostarczonej do naszego fokarium z okolic
Jarosławca. Była to ta sama foka o której donosiliśmy pod koniec września.
Wówczas pojawiła się na plaży pod Karwią. Potem widziano ją jeszcze
dwukrotnie na środkowym wybrzeżu. Zapuściła się nawet pod Wolin. Stamtąd
postanowiła płynąć z powrotem na wschód. Gdy wylądowała pod Jarosławcem
nie mogła zaznać spokoju, wyganiano ją do wody w przekonaniu, że tam jest
naturalne miejsce fok. Nie miała siły już uciekać przed ludźmi. Postanowiliśmy
zabrać ją do Helu. Tu mogliśmy zapewnić jej minimum spokoju. Zamieszkała w
starym baseniku Balbina.
Na plaży w okolicy Jarosławca.
Foto: B. Niewiński
W trakcie leczenia na terenie Stacji Morskiej UG w Helu.
Foto:
Krzysztof E. Skóra
Mimo,
że była już prawie bezzębną, ślepą i bardzo chorą staruszką podjęto próbę
przedłużenia jej życia. Rokowania na jej wyleczenie od początku były złe.
Foka w basenie rehabilitacyjnym.
Foto:
Krzysztof E. Skóra
W sali sekcyjnej.
Foto:
Radomił Koza
Zainfekowana bakteriami, pasożytami i grzybicą skóry czuła się coraz
gorzej. Silne dawki antybiotyków i innych leków oraz wzmacnianie jej organizmu
specjalnymi płynami nie pomogło. Przeprowadzona sekcja ukazała jeszcze jeden
kłopot z jej życia. Wewnątrz żołądka tkwił spory kawałek stilonowej
siatki. Połknęła go zapewne starając się wydobyć zeń rybę. Niestety
prawdopodobnie przypłaciła to swoim życiem.