Foka nr 57

Ponad 2 tygodnie walczyliśmy o życie foki dostarczonej do naszego fokarium z okolic Jarosławca. Była to ta sama foka o której donosiliśmy pod koniec września. Wówczas pojawiła się na plaży pod Karwią. Potem widziano ją jeszcze dwukrotnie na środkowym wybrzeżu. Zapuściła się nawet pod Wolin. Stamtąd postanowiła płynąć z powrotem na wschód. Gdy wylądowała pod Jarosławcem nie mogła zaznać spokoju, wyganiano ją do wody w przekonaniu, że tam jest naturalne miejsce fok. Nie miała siły już uciekać przed ludźmi. Postanowiliśmy zabrać ją do Helu. Tu mogliśmy zapewnić jej minimum spokoju. Zamieszkała w starym baseniku Balbina.

Na plaży w okolicy Jarosławca. 

Foto: B. Niewiński

W trakcie leczenia na terenie Stacji Morskiej UG w Helu. 

Foto: Krzysztof E. Skóra 

Mimo, że była już prawie bezzębną, ślepą i bardzo chorą staruszką podjęto próbę przedłużenia jej życia. Rokowania na jej wyleczenie od początku były złe.

Foka w basenie rehabilitacyjnym. 

Foto: Krzysztof E. Skóra

W sali sekcyjnej. 

Foto: Radomił Koza

Zainfekowana bakteriami, pasożytami i grzybicą skóry czuła się coraz gorzej. Silne dawki antybiotyków i innych leków oraz wzmacnianie jej organizmu specjalnymi płynami nie pomogło. Przeprowadzona sekcja ukazała jeszcze jeden kłopot z jej życia. Wewnątrz żołądka tkwił spory kawałek stilonowej siatki. Połknęła go zapewne starając się wydobyć zeń rybę. Niestety prawdopodobnie przypłaciła to swoim życiem.

Kawałek stilonowej siatki wyjęty z żołądka foki. 

Foto: Radomił Koza

Pasożytnicze nicienie w żołądku foki. 

Foto: Radomił Koza

Krzysztof E. Skóra

<<<POWRÓT