FOKI CHCĄ SPAĆ !
Lato. Lato wszędzie. Zwariowało,
oszalało moje serce... gdy usłyszałem, że foki reklamują piwo! Zatem znowu
muszę zamieścić sprostowanie.
To nie jest działalność
naszej placówki. Tak zwaną „kasę” robi browar i dystrybutor napoju, ale
nie nasze foki. Może znany browar powinien wpierw poznać fakty z biologii tych
morskich ssaków. Otóż foki nie piją nawet wody, a co dopiero piwo. Ale kto o
tym wie? Któż zastanawia się nad
tym, że nasze zwierzęta muszą mieć zapewniony czas wypoczynku.
Wiadomo, że tereny wokół
fokarium stały się pożądane dla wszelkiego biznesu. Nawet, jeśli przedsięwzięcie
wydaje się na granicy opłacalności. Foki, niechcący uczyniły z zapomnianej
części Helu nie lada atrakcję. Na swoja zgubę.
Dziś funkcja tego miejsca jako
fokarium staje w konflikcie z apetytami na komercyjne zdyskontowanie i
eksploatowanie jego istnienia. Dzieje się to bez oglądania na fundamentalne
jego (i fok) potrzeby.
Stacja Morska i jej hodowlane
baseny wprawdzie uzyskały zgodę na lokalizację już dawno, ale z każdym
rokiem dany bar, czy inna budka stają się ważniejsze, jeśli dostają
przyzwolenie na swoją działalność i nie licząc się z płetwonogim sąsiedztwem.
Poziom hałasu rośnie.
Najgłośniejsze bywa morze –
ale inaczej. Doświadczenie uczy, że aby pokonać tę naturalną i zbyt
atrakcyjną dla turystów ofertę przyrody, należy ją zagłuszyć generując
zza lady odpowiednio głośną muzykę, czasami nawet zwracając turyście uwagę,
że „szum fal, ptaków śpiew, dzika plaża pośród drzew” jest właśnie
tu, gdzie bar i orkiestra a nie gdzie im się wydaje, że być powinny.
Kto mieszka w miejscu gdzie
grane melodie dochodzą z kilku źródeł - zrozumie problem. Jest on oczywiście
poza percepcją właścicieli danego punktu handlowego, gdyż zwykle stoją oni
pomiędzy, lub przed swoimi kolumnami głośników. Słyszą zatem tylko swoje.
Ludziom z innych części miasta ten problem też chyba zbytnio nie doskwiera,
gdyż po prostu tam ... „nie dochodzi”.
Są jednak foki - tacy dziwni
rezydenci tej części Helu, którzy słuchem dysponują nadzwyczajnym. Mieszkają
tu wprawdzie od niedawna, ale swoją obecnością dla popularności miasta zasłużyły
się nadzwyczajnie. Zasłużyły również na uznanie swych praw.
W dzień pracują bez
wytchnienia na swój byt i ... pomoc miastu w turystycznych interesach.
Wieczorem i nocą mają prawo do odpoczynku. Gwarantuje im to prawo.
Helskie foki są zwierzętami hodowlanymi. Muszą
mieć zapewnione odpowiednie warunki do życia w miejscu, które wyznaczyli im
ludzie. Nie wolno się nad nimi znęcać. Za takie należałoby uznać działania
niepokojące zwierzęta w czasie odpoczynku i snu. Wieczorną i nocną muzykę
odreagowują podwyższoną pobudliwością i agresywnym zachowaniem wobec widzów
i opiekunów.
Kto zatem weźmie odpowiedzialność za
niefrasobliwość użytkowników głośnych miejsc przy bulwarze ?
A muzyka gra. Dużo za głośno i za długo jak na
wytrzymałość foczych zmysłów. Ludziom mimo, że mają większe uszy, a słuch
słabszy, gwarantuje się spokój po 22-ej. Dlaczego zatem, mimo pisma władz
miasta do właścicieli lokalu u wejścia do fokarium foki spokoju nie mają?
Czyżby potraktowali ten dokument wyłącznie jako interwencję pro forma?
Nasze foki muszą spać! W przeciwieństwie do
ludzi one nie mogą zmienić lokalu.
Krzysztof E. Skóra
|