Akwarystyka bałtycka

 

Bałtyk, morze śródlądowe, niemal od początku swego istnienia, jest narażony na oddziaływanie osiadłej w jego zlewisku ludzkiej cywilizacji. Dziś jak każdy inny ekosystem morski, podlegając silnej antropopresji, wymaga rozważnej i świadomej ochrony swych zasobów przyrodniczych. Podstawą świadomego działania jest wiedza i akceptacja społeczna dla zasad jego funkcjonowania. Tymczasem dyskutowane, na forum publicznym, problemy Morza Bałtyckiego szczególnie ostatnio, tuż przed wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, sprowadzane są niemal wyłącznie do potrzeby utrzymania dostępu do bazy surowcowej dla przetwórstwa rybnego, zaś lokalnie, co najwyżej do ochrony brzegów przed abrazją.

 

 

Sprawa zachowania naturalnej różnorodności gatunkowej i siedliskowej Bałtyku w odczuciu polskiego społeczeństwa nie ma znaczenia dla jakości ludzkiego życia. Na co dzień, praktycznym przejawem (choć nieuświadomionym) oddziaływania na jej stan jest konsumencki wybór między zakupem dorsza, śledzia, flądry czy ... halibuta w nadmorskiej smażalni oraz zrzut stosownej porcji zanieczyszczonych wód z kuchni, łazienki lub uprawianego kawałka ziemi. Szansą na odwrócenie takiego stanu rzeczy jest ukazanie polskiemu społeczeństwu walorów różnorodności bałtyckiej przyrody. Jak przystało na „obrazkową” modę i czas, w którym żyjemy, musi to być zrobione w sposób przystępny i atrakcyjny. Telewizyjne filmy i komputerowe animacje, w tym względzie nie wystarczą. Ludzie muszą poznawać Bałtyk na żywo.

 

 

Jedną z metod może być rozwój bałtyckiej akwarystyki. Umiejętność hodowli i ekspozycji organizmów bałtyckich prócz oczywistych korzyści wynikających ze zmiany sposobu odbioru problemów naszego morza przez społeczeństwo, stwarza możliwości uzupełnienia wiedzy o biologii gatunków zarówno tych o znaczeniu gospodarczym jak i tzw. nieużytkowych, czyli pozbawionych atrybutów handlowych. Tymczasem, kilka z nich ze względu na zagrożenie przetrwania zostało objęte (niestety pasywną w swej naturze) ochroną prawną.

Bałtyckie akwaria mogą stanowić zaplecze badawcze dla podejmowanych działań w celu czynnej ochrony. Opracowując i doskonaląc metody sztucznego rozrodu i hodowli, zbiory akwaryjne z gatunkami morskimi lub przedstawicielami morskich populacji gatunków słodkowodnych mogą stać się swoistymi bankami genów i uchronić je przed całkowitym wyginięciem. Przeglądając skład fauny polskich wód Bałtyku bez trudu można wytypować gatunki, których hodowla i akwariowa prezentacja byłaby z tego tytułu konieczna. One i wiele innych to organizmy atrakcyjne nie tylko dla wykonywania prostych obserwacji, ale i wzbudzania nowych estetycznych wrażeń oraz refleksji społeczeństwa.

 

 

W Bałtyku żyją gatunki ryb o niecodziennym wyglądzie i ciekawej, czasem nie do końca poznanej, biologii w warunkach słonawych wód naszego morza. Najpłytsze wody zatok zasiedlają krewniaczki egzotycznych pławikoników – iglicznie Sygnathus typle (L.) i wężynki Nerophis ophidion (L.). Pilnie strzegą ikry przytwierdzone do kamieni „morskie zające” - tasze Cyclopterus lumpus L. czy żyjące głębiej niewielkie arktyczne denniki Liparis liparis (L.). Kolorowe ostropłetwce Pholis gunellus (L.) owijają się wokół ikry tworząc ze swego ciała gniazdo. Zadziwiają, pokryte kostnym pancerzem lisice Agonus cataphractus (L.). Czarne Gobius niger L., małe Pomatoschistus minutus (Pallas) i piaskowe Pomatoschistus microps (Kröyer) babki składają ikrę na stropie swoich muszlowych gniazd. Kolorowe, żarłoczne a zarazem opiekuńcze dla potomstwa „morskie diabły” – kury Myoxycephalus scorpius (L.) – zaprzeczają opinii, że ryby głosu nie mają. Natomiast węgorzyca Zoarces viviparus (L.) wyłamując się z zasad, jakie w Bałtyku obowiązują nie składa ikry, lecz w środku zimy wydaje na świat swoje zdolne do samodzielnego życia potomstwo.

 

 

Ryby użytkowe także mogą stanowić interesujące obiekty chowu akwariowego przybliżając obserwatorowi swoją prawdziwą sylwetkę, ułomnie znaną dotychczas głównie z talerza. Duże zbiorniki mogą być zasiedlone przez ryby łososiowate, dorszowate, oraz żyjące na dnie płastugi z gigantycznym skarpiem Pseta maximus (L.) na czele. W specjalnym akwarium z pewnością efektownie reprezentować się będą ławice ryb pelagicznych; śledzie Clupea harengus (L.) i szproty Sprattus sprattus (L.). W przyszłości może komuś uda się hodować także belonę Belone belone (L.).

Równie interesująca będzie ekspozycja innych bałtyckich organizmów. Na akwarystów czekają krewetki bałtyckie Palaemon adspersus (Rathke) i garnele Crangon crangon (L.)oraz makroglony – morszczyn Fucus vesiculosus L., widlik Fucelaria fasigiata.

 

 

Z uwagi na problem inwazji gatunków obcych, edukacyjne akwaria powinny wyeksponować także „gości” i objaśniać ich rolę dla ekosystemu Bałtyku. Czekają, więc w kolejce pąkle Balanus improvisus (Darwin), piaskołazy Mya arenaria (L.) i kraby nie mówiąc już o pontokaspijskich kiełżach i babkach.

 

 

Wymienione organizmy nie wyczerpują potencjalnych kandydatów do obsadzenia bałtyckiego akwarium. Zapewne możliwe jest prowadzenie zbiorników specjalnych, przedstawiających życie najmniejszych organizmów bentosowych czy też planktonowych. Ekspozycja wielu z nich uzależniona jest od możliwości technicznych oraz doświadczenia w prowadzeniu tego typu hodowli morskich. Chcąc je nabyć należy zacząć już dziś.

Jedna z najbardziej praktycznych stron wiedzy biologów i ekologów – ochrona przyrody– czeka na ludzi doświadczonych w bałtyckich hodowlach. Czeka też na akceptacje społeczeństwa dla podejmowania projektów zmierzających do odtwarzania ginących elementów naturalnego środowiska. Bez edukacji via szyby akwariów umieszczonych w ośrodkach publicznej edukacji, nawet z dala od morza może się to nie udać.

 

Bartłomiej Arciszewski

Krzysztof Skóra

<<<POWRÓT