Atakują
nas żebropławy?
W dniu 17 października
2006r., w Zatoce Kilońskiej, po raz pierwszy odkryto obecność obcego dla
Morza Bałtyckiego gatunku żebropława o łacińskiej nazwie Mnemiopsis
leidyi. Jego zagęszczenie było znaczne i wynosiło ok. 30 osobników w
1 m3 wody. W lecie 2007r. żebropławy te zauważono także w innych rejonach, m.in. w środkowej
i północnej części Morza Bałtyckiego u wybrzeży szwedzkich i fińskich.
Pierwsze
osobniki żebropława Mnemiopsis leidyi (ok. 10 osobników) w Zatoce
Gdańskiej zostały zaobserwowane 3 października 2007 roku w Juracie w okolicy molo
przez mgr Macieja Dubińskiego podczas prowadzenia prac podwodnych. Ich
wielkość nie przekraczała 2,5 cm .
Natomiast, 14
października 2007 r., współpracujący ze Stacją Morska UG, twórca
wielu podwodnych filmów o Bałtyku - Jerzy Abramowicz zawiadomił nas, że
zauważył i sfilmował te organizmy w wewnętrznej części Zatoki
Puckiej. Nurkował w rejonie Rzucewa i na głębokości 1,5 - 2 metrów, w
polu widzenia szkieł maski widział ich po kilka sztuk. Największe
osobniki miały ok. 6 cm.
Zdjęcie
żebropława Mnemiopsis leidyi cf wykonane w Zatoce Puckiej w
rejonie Rzucewa
w dniu 14.10.2007r. (foto: Jerzy Abramowicz) i w
akwarium (foto: Krzysztof E. Skóra).
Dwa dni później
mgr inż. Bartłomiej Arciszewski ze Stacji Morskiej nurkując
w tym samym miejscu, złowił ich kilkadziesiąt. Dostarczone do
akwariów naszej placówki stały się obiektem obserwacji i fotograficznych
zdjęć. Były wśród nich osobniki sięgające 6 - 7 cm długości.
W tym samym
czasie kolejnych obserwacji żebropławów dokonała grupa nurków napotykając
je na głębokości ok. 40 metrów przy leżących na dnie w rejonie Helu
wrakach.
Z ilości
zaobserwowanych zwierząt wynika, że można już mówić o znaczącej ich
liczebności. To nie jest dobra wiadomość. Jeśli ekspansja tego nowego
gatunku będzie miała charakter inwazji dotknie ona swymi skutkami przede
wszystkim rybołówstwo. Czy jest to ten sam groźny i agresywny
gatunek, który w latach 80 XX wieku zaatakował Morze Czarne tego
jeszcze nie wiemy, ale wszystko na to wskazuje.
Jego ojczyzną
są przybrzeżne wody wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej i Południowej.
Mnemiopsis leidyi jest gatunkiem polimorficznym o dużej
tolerancji dla czynników środowiskowych. Wytrzymuje np. zasolenie od około
3 do 32 ‰ (w Zatoce Puckiej wynosi ono ok. 7 ‰) i temperaturę od 4
do 31 st. C. Zatem temperatura i zasolenie wód Bałtyku nie są barierą
dla jego rozmnażania.
Jego
zwleczenie z któregoś rejonu Ameryki do Europy nastąpiło w latach 80 XX
wieku. Prawdopodobnie dostał się tu w wodach balastowych statków.
Pierwsze inwazją zostało dotknięte Morze
Czarne, a później także Azowskie i Kaspijskie. Gatunek ten przedostał się
także do Morza Marmara i Egejskiego. Jego masowy rozkwit w Morzu Czarnym i
Azowskim był główną przyczyną wyeliminowania ze środowiska kilku ważnych
dla rybołówstwa gatunków ryb. Straty poniesione z tego tytułu wyniosły
w latach 90 ok. 300 milionów dolarów.
Żebropław Mnemiopsis
leidyi osiąga 10 cm długości i jest drapieżnikiem. Jego galaretowate
ciało jest niemal przeźroczyste jak u meduzy. Poruszając się świeci
migotliwym światłem ruszających się rzęsek. Efekt ten jest szczególnie
dobrze widoczny nocą. Żebropławy to zwierzęta obupłciowe. Jeśli w środowisku
jest dość pokarmu, a temperatura utrzymuje się na poziomie 21-25 st. C,
duży osobnik może wyprodukować dziennie średnio ok. 3 tysiące jaj
(maks. ok. 7 - 10 tys.), które zwykle ok. 1-2 godziny w nocy wydala do
wody. Jeśli lato jest ciepłe do jesieni w morzu pojawiać się mogą tzw.
„zakwity” żebropławów. Ich koncentracje tworzą wówczas setki i tysiące
osobników w metrze sześciennym
wody. Mnemiopsis leidyi odżywia się mniejszymi od siebie
organizmami zooplanktonowymi tj. skorupiakami, ikrą i larwami ryb. Będąc
bardzo licznym może zjeść nie tylko dużo potencjalnego pokarmu planktonożernej
ichtiofauny, ale potrafi też zaatakować i same ryby, zjadając ich
pelagiczną ikrę i najmłodsze stadia wylęgu.
Wpływ masowej
obecności Mnemiopsis leidyi na ekosystem naszych wód jest na razie
trudny do przewidzenia, choć może być bardzo groźny. Bałtyk jest
niezwykle czuły na zmiany naturalnej struktury gatunkowej. Wiele z żyjących
tu organizmów nie ma dublerów dla podtrzymania ich ekosystemowych funkcji.
Jeśli nowi przybysze zaczną masowo zjadać zooplankton, który natura
przeznaczyła dla rodzimych gatunków ryb, a ich pelagiczna ikra oraz
larwy staną się obiektem polowań żebropławów, to możemy się
spodziewać dalszego spadku zasobów ryb użytkowych. Przy kłopotach
naszych rybaków z zasobami dorsza może dodatkowo uderzyć ich stopniowe
obniżenie się zasobów szprota i śledzia.
Biologiczne
inwazje gatunków obcych to jedno z pięciu najważniejszych zagrożeń dla
naturalnej różnorodności gatunkowej Bałtyku. Jak na ironię losu, 11 października
2007r. w Centrum Techniki Okrętowej w Gdańsku obradowano nad
problemem niebezpieczeństw jakie dla ekosystemu Zatoki Gdańskiej niesie
brak kontroli nad wodami balastowymi przybywających tu statków. Mnemiopsis
leidyi „okazał się” być szybszy - już przybył.
Krzysztof E. Skóra
Jak wygląda i pływa żywy
żebropław można obejrzeć na filmie Jerzego Abramowicza.
|