Wśród fok – pies !
Ostra zima powoduje, że na Zatoce Gdańskiej pojawiły się pola kry. Część dostarcza Wisła inne powstają przy brzegu i na Zatoce Puckiej. Po południu, 26 stycznia 2010 pokonując jedno z nich, ekipa badawcza Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej zaokrętowana na r/v „Baltica” zauważyła stado fok. Część leżała na krach, inne pływały.
Statek badawczy MIR i IMGW r/v Baltica przechodzi przez pole lodowe na Zatoce Gdańskiej.
Za rufą na krze leżą dwie foki.
Foto + info: Natalia Drgas (IMGW).
Jest to zdarzenie historyczne i znamienne dla dzisiejszej sytuacji fok na Bałtyku. W podobnych okolicznościach
tak dużej ilości zwierząt tych nie widziano na Zatoce Gdańskiej od kilkudziesięciu lat. To dobry znak - foki powoli wracają, choć nadal brakuje ich na naszym wybrzeżu, gdyż nie zasiedliły jeszcze wszystkich swoich tradycyjnych, historycznych siedlisk. Jest ich już wprawdzie ponad 20 tysięcy, ale zdecydowana większość żyje powyżej 59° szerokości Płn. Brakuje ich w południowej części morza. Ciągle nie ma tu kolonii rezydentalnych.
Foka szara u burty r/v Baltica.
Foto: Natalia
Drgas (IMGW).
Zbliża się przełom lutego i marca, pora narodzin młodych. Miejmy nadzieję, że wśród obecnych na Zatoce Gdańskiej fok są samice, którym uda się znaleźć na polskim wybrzeżu spokojne miejsce by urodzić i wychować szczenięta. Aby tak się stało muszą znaleźć spokojne miejsce na brzegu, jakiejś łasze albo na trwałym lodzie.
Gdy „Baltica” była około 15 mil od brzegu, pomiędzy ujściem Wisły a Helem załoga statku ponownie zauważyła na jednej z kier ciemny obiekt, przypuszczano, że jest to kolejna foka.
Po zbliżeniu się do obiektu okazało się, że foka ma ogon i stoi na czterech łapach. Na krze dryfował
przemarznięty, duży pies [obejrzyj relacje TV - Polsat,
TVN]. Kapitan jednostki natychmiast podjął akcję ratunkową. Na wodę spuszczono ponton z marynarzem, któremu udało się wydostać psa z opresji. Po kilku minutach znalazł się on na pokładzie. Został tam ogrzany oraz nakarmiony. Po dotarciu jednostki do portu otrzymał stosowną pomoc klinki weterynaryjnej. Czuje się dobrze, czeka na właścicieli.
Jak układało mu się życie z fokami chyba nam nie opowie, ale jak pokazuje życie „przyjaźń” miedzy tymi zwierzętami jest możliwa. W początkach helskiego fokarium opiekunem i nadzorcą pierwszej rehabilitowanej tu foki był owczarek szkocki - „Naza”. Uciekał z domu, aby wiele godzin przebywać przy foczym basenie.
Pilnował ją. Balbin - bo tak miała na imię foka - wkładał wiele trudu, aby Naza weszła do basenu. Ona wolała go jednak mieć pod bokiem na lądzie. Pracownicy stwierdzili, że są świadkami tworzenia nowej psiej rasy. Helski „foczarek” wpadł prawdopodobnie na pomysł, że wobec braku na Helu owiec będzie pilnował foki.
Tekst: Krzysztof Skóra, Klaudyna Sergot
|