Ryf Mew - woda w uszach reportera Dziennika Bałtyckiego?

Wprowadzenie

W dniu 21.01.2010 na łamach Dziennika Bałtyckiego oraz w Internecie pojawił się tekst autorstwa Szymona Szadurskiego pt. „Hel-Gdynia: Naukowcy kontra rybacy, czyli kolejna odsłona walki o foki” [link]. będący relacją ze spotkania które dzień wcześniej (20.01.2010) odbyło się w Urzędzie w Morskim w Gdyni [link]. Artykuł nieobiektywnie informuje czytelników o jego przebiegu i kontekście problemu.

Przy założeniu, że reporter Dziennika Bałtyckiego słyszał co na spotkaniu mówiono, przedstawienie problemu jako „walki o foki” i wolę spowodowania stanu, aby na chronionej mieliźnie „zalęgła się okazała populacja fok” a szczególnie interpretowanie głosów obecnych na spotkaniu naukowców jako przeciwników rybaków i samorządowców nadaje tej reporterskiej relacji cechę celowej falsyfikacji.

Informujemy zatem o czym na spotkaniu rozmawiano, nie relacjonując wypowiedzi emocjonalnych i merytorycznie nietrafnych. Potwierdzenia faktów można szukać wśród osób, które były na spotkaniu. Ponadto w Urzędzie Morskim istnieje nagranie dźwiękowe z jego przebiegu.

Relacja

Na spotkaniu w Urzędzie Morskim przyrodnicy ponownie ostrzegali, że w rejonie Ryfu Mew występują zagrożenia dla chronionych prawem elementów przyrody. Czynnikiem je generującym jest głównie wzrastająca presja niekontrolowanych i agresywnych wobec potrzeb przyrody form turystyki. Płoszone są ptaki, rozdeptywany jest naturalny układ ekologiczny tej piaszczystej łachy – szczególnej, bo jedynej takiej naturalnej geomorfologicznej formy w Polsce i tej części Pd. Bałtyku. Przyrodnicy i urzędnicy, odpowiadający za stan środowiska poinformowali uczestników spotkania, że Ryf Mew jest częścią obszaru systemu Natura 2000 UE, znajduje się w obrębie akwenu nominowanego w imieniu polskiego rządu przez Ministra Środowiska do systemu Bałtyckich Obszarów Chronionych (BSPA- HELCOM), że jest także częścią Nadmorskiego Parku Krajobrazowego, przed laty utworzonego wolą samorządowych władz naszego województwa. Zwrócono uwagę, że wzrastający ponad znany z historii i opisów etnograficznych poziom frekwencji człowieka w tym miejscu eliminuje perspektywę wykorzystywania łachy jako potencjalnego siedliska fok, które było nim w przeszłości, gdy zwierzęta te na południowym Bałtyku jeszcze występowały, a do wyznaczenia których Polska jest zobowiązana szeregiem konwencji i prawem UE.

Na spotkaniu mówiono także o tym, kto i w jakim zakresie jest odpowiedzialny za ochronę morskiej przyrody oraz apelowano o przestrzeganie istniejącego prawa.

Na podstawie dotychczas zrealizowanych badań oraz dostępnych i weryfikowalnych informacji wskazano, że wody okalające Ryf Mew są wykorzystywane przez młode stadia gatunków ryb przemysłowych oraz pięć gatunków ryb chronionych. Dane te odniesiono do skali, metod i przestrzeni uprawianego na tych wodach rybołówstwa łodziowego. Opisana została także rola, jaką Ryf Mew pełni dla występujących i chronionych na obszarze Zatoki Puckiej ptaków.

Wyjaśniano także, że już w połowie lat 90. rejon ten został wskazany jako historyczne i potencjalne w przyszłości siedlisko fok, z którego mogą chcieć i powinny móc korzystać te zwierzęta – gatunek ściśle chroniony, wymagający spokojnych miejsc do rozrodu, wychowania potomstwa czy legowisk dla odpoczynku i przejścia procesu linienia. Podkreślono czy Ryf Mew takim miejscem będzie zadecydują same foki, a nie ludzie.

Przedstawiciele lokalnych samorządów i rybaków, którzy w odczytanych oświadczeniach domagali się nie wprowadzania ostrzejszych form ochrony przyrody, zostali poinformowani przez reprezentantów instytucji administrującymi ochroną przyrody o zakresie prawa, jakie obecnie obowiązuje i co z niego wynika dla najbliższej przyszłości wobec celów i sposobów ochrony środowiska w ramach systemu Natura 2000.

Przedstawiciel WWF wyjaśnił, że jego organizacja, widząc zagrożenia dla tego fragmentu przyrody, znając doświadczenia dotyczące konfliktów pomiędzy niewłaściwą skalą i formami turystyki wobec naturalnej przyrody z innych części kraju, postanowiła włączyć się do dialogu społecznego. Wspólnie z innymi zainteresowanymi stronami, ma nadzieje wypracować merytorycznie poprawne stanowisko w sprawie adekwatnych do potrzeb przyrody form jej ochrony w tym miejscu.

W żadnej z ww. wypowiedzi naukowców oraz ich głosach w dyskusji nie było postulatu utworzenia rezerwatu na Ryfie Mew i likwidacja miejscowego łowiska. Rezerwat - obszarową formę ochrony przyrody przywoływano jako możliwą do zastosowania, gdy inne zawiodą (!) i gdy polskie prawo będzie na to pozwalało. Na razie jest to niemożliwe bez zmian ustawowych, które może dokonać wyłącznie polski parlament.

Oczekiwanie

Opublikowanie stosownego sprostowania przez gazetę wydaje się uzasadnione. Powinno ono przyczynić się do złagodzenia nieporozumień jakie w atmosferze sztucznie wykreowanego konfliktu podsyca artykuł. Kreowanie takich sytuacji szkodzi zarówno lokalnej społeczności, jak i ochronie walorów przyrodniczych, z których powinna w sposób harmonijny, trwały i odpowiedzialny czerpać materialne korzyści oraz budować swoją niepowtarzalną kulturową tożsamość.

Tekst: Krzysztof Skóra

<<< POWRÓT