Klif nie żyjeNiestety, nie udało się pomóc Klifowi - jednej z wypuszczonych w tym roku fok, którą w połowie czerwca br widziano w porcie Jastarnia z zaplątaną wokół głowy rybacką siecią (pisaliśmy o tym wcześniej).Te pierwsze raporty o bezpośrednim zaobserwowaniu foki pochodziły z 16 i 17 czerwca. Parę dni później, 22 czerwca, satelita odebrał ostatni sygnał z transmitera GPS. Klif nadal był w tym rejonie. Nikt jednak od tamtego czasu, mimo iż jest to miejsce bardzo intensywnie użytkowane przez ludzi (spacerowiczów, żeglarzy, rybaków), nie informował naszej placówki o zaobserwowaniu żywej lub martwej foki z siecią i transmiterem.Dopiero 13 sierpnia, w rejonie Juraty na dryfujące zwłok młodej foki natknął się patrol Straży Granicznej. Widoczne na dostarczonych nam zdjęciach umaszczenie sierści oraz reszki sieci wokół karku, a także ślad po odciętym (!) z karku transmiterze satelitarnym, potwierdzały jej tożsamość.
Sprawa okoliczności śmierci Klifa nie jest łatwa do wyjaśnienia. Poza ubytkiem skóry w miejscu odcięcia transmitera foka miała także przeciętą skórę na karku wokół głowy. Choć bezpośrednią przyczyną mogły być wrzynające się w ciało sieci, to powstanie aż tak rozległych ran budzi zdziwienie.
Trzy dni późnej, 16 sierpnia zwłoki Klifa znaleziono na brzegu. Jak pokazują zdjęcia rozkład ciała postępował błyskawicznie. Materiał został zabezpieczony do dalszych analiz, w nadziei, że szczegółowe pośmiertne badania laboratoryjne dostarczą nowych przesłanek do wyjaśnienia przyczyn i okoliczności jego śmierci.
Poniżej przedstawiamy odnotowany przez satelitę szlak wędrówki Klifa . Badania te są częścią wspólnego projektu WWF Polska i Stacji Morskiej IOUG pn. „Wsparcie restytucji i ochrony ssaków bałtyckich w Polsce”. |
<<< POWRÓT |