Zimowy smak Helu. Plaża Ze spacerami brzegiem morza kojarzy nam się najczęściej lato… Przyciąga nas nad brzeg morza plaża, słońce i ładna opalenizna. Czy jednak tylko ta pora roku i te powody stanowią atrakcję dla pobytu nad morzem? Nic bardziej mylnego! Morskie fale, gnane sztormowymi wiatrami, rozbijając się o brzeg emitują do powietrza drobne cząstki wody z całym swoim bogactwem. W morskim aerozolu, bo tak nazywa się porywana z wiatrami frakcja, znajduje się przede wszystkim sól morska. Już w XIX wieku sugerowano, że morza i oceany odpowiedzialne są za produkowanie ogromnej ilości cząstek atmosferycznych. Jednak o tym, jak dużym są one źródłem soli morskiej wiadomo dopiero od lat 30-tych XX wieku. Wyrzucone ponad powierzchnię morza kropelki wody odparowują, a w powietrzu pozostają kryształki soli. Nad oceanami, gdzie zasolenie sięga 35 PSU [1] (ang. practical salinity unit) można je czasami zaobserwować na przykład na pobliskich budowlach. Zasolenie Morza Bałtyckiego jest średnio pięć razy niższe niż w oceanach, czyli wynosi około 7 PSU. Taka sytuacja jest wynikiem śródlądowego położenia Bałtyku, dużą zlewnią rzek oraz warunkami klimatycznymi. Jako morze położone w strefie klimatu umiarkowanego Bałtyk charakteryzuje się ograniczonym parowaniem z powierzchni morza, a wąskie i płytkie cieśniny łączące Bałtyk z Morzem Północnym utrudniają dopływ słonych wód. Mimo to badania prowadzone w strefie brzegowej Helu przez naszych naukowców wskazują, że sól morska obecna jest w atmosferze nadmorskiej przez okrągły rok! Obok soli w aerozolu morskim można się spodziewać całego szeregu jakże drogocennych pierwiastków. Zaliczają się do nich żelazo, chrom, magnez, mangan, potas, wapń, selen, krzem, fosfor, miedź czy cynk. Ich ilości są śladowe, ale dostając się do układu oddechowego z każdym naszym oddechem mogą wpływać na nas pozytywnie. Takim przykładem niech będzie jod. Choć jego stężenie jest od dwóch do prawie dwudziestu razy niższe niż soli morskiej obecność jodu w aerozolach strefy przyboju morza jest niezwykle korzystna dla naszego zdrowia i samopoczucia. Jod znany jest z właściwości łagodzących stany zapalne skóry czy jakże ostatnio popularnych reakcji alergicznych. Jest to ponadto pierwiastek niezbędny do prawidłowego działania tarczycy czy produkcji hormonów. To z kolei jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania całego naszego organizmu. Oczywiście najwięcej soli, jodu i innych minerałów wdychamy, będąc w bezpośrednim sąsiedztwie wzburzonego morza. Latem spacerując nad morzem możemy poddać się działaniu bryzy morskiej. Z kolei między listopadem a styczniem obserwuje się najsilniejsze wiatry. To one odpowiedzialne są za porywanie z grzbietów fal pyłu wodnego. Całkowity strumień aerozoli porywanych z powierzchni morza rośnie z kwadratem prędkości wiatru, a w wypadku występowania grzywaczy zmienia się z trzecią potęgą prędkości wiatru. Tak więc spacerując zimą brzegiem morza wdychamy z aerozolami morskiego pochodzenia pierwiastki, które działają kojąco i oczyszczająco na nasz układ oddechowy. Tlen unoszący się z powierzchni morza napełnia nas energią, a przecież właśnie zimą potrzebujemy jej najwięcej, żeby dotrwać do wiosny i nie poddać się przesileniu wiosennemu. Rys.
1. Mikropęcherzyk unosi się ku
powierzchni morza, gdzie jego błona pęka. Pamiętajmy więc, że zimowe plaże są miejscem idealnym do spacerów. Nie spotkamy wówczas tłumu plażowiczów i turystów licznie obecnych na plaży latem. Puste przestrzenie zasypane śniegiem skłaniają nas do refleksji i zwolnienia tempa w tym zabieganym świecie. Zimą odpoczywa także przyroda, więc spacerując po plaży nie zadeptujemy roślinności ani drobnych bezkręgowców żyjących na granicy wody i lądu. Możemy natomiast spotkać polującego ptaka lub wypoczywającą na plaży fokę. Zimą odpoczywa także przyroda. Ale spacerując po zaśnieżonej plaży spotykamy wiele innych zwierząt niż latem. Są zatem przy brzegu zimujące tu ptaki. Przylatują tu z m.in. dalekiej Skandynawii. Zobaczyć zatem możemy liczne kaczki lodówki, edredony a czasem i alki. Na na śniegu lub piasku widać tropy polujących lisów, czasem zdaży się i foka. Morze wyrzuca sporo też plech morszczynu, które dryfują ku naszym plażom z innych brzegów Bałtyku. Sztormowe fale przynoszą na plażowy piasek tony czarno - srebrnych muszli omułków, białych i różowych sercówek, rogowca, piaskołaza oraz pięknie obrobione tarciem o piasek kawałki drewna. Ciemno fioletowe smugi na piasku uwidaczniają zasoby korundu. Zażywając zdrowotnych plażowych spacerów warto uważnie patrzeć, gdzie stawiamy stopy. Podczas zimowych sztormów, wśród wyrzuconych na brzeg muszli i kawałków drewna, lub bezpośrednio na piasku i wśród drobnych kamieni możemy natrafić na bałtycki skarb z jego przeszłości - złote kawałki jantaru /bursztyny/. Te odłamki zastygłej 50 milionów lat temu żywicy kryją w sobie wiele uroku, a niekiedy i fragmenty żyjących tu dawnej roślin, owadów i zwierząt. Niska, bliska niekiedy zeru stopni temperatura wody powoduje, że uzyskują one większą pływalność i łatwiej są przez fale i prądy morskie przenoszone ku brzegom. Dzięki temu, o tej porze roku można ich nazbierać nieporównywalnie więcej niż w lecie. Warto zatem być na helskiej plaży zimą. Tekst: Klaudyna Sergot, Anita Lewandowska [1] praktyczna jednostka
zasolenia, odpowiada promilom [‰] - dziesiątym częściom procenta [%] |
<<< POWRÓT |