Ekostrach ?
W wydaniu Echa Ziemi Puckiej z 2 marca 2012r. samorządowcy z powiatu puckiego straszą ekologami.
Lokalni polityczni liderzy wyskakują przed szereg z gromkimi oświadczeniami.
Czy wiedzą co leży w ich powinnościach w zakresie ochrony przyrody i środowiska ? Czy wiedzą, kim są wrogowie ekolodzy i ekologia ? W
przystępny sposób stosowne definicje podaje serwis gazetapraca.pl (cyt.): Ekologia jest dziedziną nauk przyrodniczych, badającą wzajemne stosunki pomiędzy organizmami żywymi (lub ich grupami) a otaczającym je światem zewnętrznym (środowisko).
Dzieli się na autekologię i ekologię ogólną - synekologię.
Ta ostatnia zaś na ekologię populacji i badania ekosystemów.
Ekolog zajmuje się więc całą ożywioną i nieożywioną przyrodą, a więc całym otoczeniem człowieka,
a raczej wzajemnym wpływem jednego elementu na drugi. Co więcej, ekolog nie tylko bada, mierzy i waży,
ale także ma za zadanie monitorowanie zmian w ekosystemie, wskazywanie na zagrożenia i zaburzenia w równowadze ekologicznej,
a nawet współpracę przy tworzeniu norm ochrony środowiska.
Rosnąca świadomość społeczna związana z potrzebą ochrony środowiska oraz zachowania równowagi między człowiekiem i otoczeniem sprawiła,
że ekologia stała się stałym elementem światopoglądu nowoczesnych społeczeństw. Czy po przeczytaniu tego akapitu da się zrozumieć choćby tytuł artykułu ? Prawdopodobnie samorządowe propagowanie „ekostrachu”
polega na braku autorefleksji wobec faktu, że w wyniku zniszczenia tutejszej
przyrody, w tym naturalnych siedlisk ryb i ich zasobów, tracimy atuty miejsca
przyrodniczo ciekawego i zasobnego. Gołym okiem widać jak tą degradacją
zostało dotknięte lokalne rybołówstwo. Z ok. 380 łodzi i kutrów zostało
tylko 120 ! Także krajobraz nad Zatoką Pucką z roku na rok wiele traci ze
swoich pierwotnych walorów. Dlaczego samorządowcom bardziej przeszkadzają
chronione gatunki (np. foki) niż deficyt cennych ryb, eutrofizacja akwenu,
zakwity sinic, zniszczone trzcinowiska, brak całego kompleksu roślin na dnie
zatoki, zaśmiecane wydmy i lasy, nadmiar ludzi i aut w stosunku do wolnej
przestrzeni, hałas ? Cytowani w gazecie samorządowcy z Pucka i Jastarni już
widzą, że inaczej się nie da chronić przyrody, niż tylko kosztem ludzi
? Może bronią w ten sposób tylko tych, którzy zarabiają na jej
niszczeniu lub takie plany mają? Dlaczego nie są w stanie dostrzec także
ekonomicznego waloru naturalności przyrody (w tym fok) w rejonie, którym władają
? Foki, jak będą chciały to i tak się tutaj zadomowią, bez
jakichkolwiek planów zasiedlania. W Zatoce Puckiej na razie nie rezyduje żadna foka, chociaż testują to miejsce. Czy samorządowcy pozwolą im tu żyć ? A jeśli nie, to w jaki sposób mają zamiar im tego zabronić ? Zwierają szyki przeciw czemu ? Przeciwko zagrożonej faunie i florze, których powinni być strażnikami ?
Pełne relacje o tym jak powstaje krajowy projekt programu ochrony fok szarych są na stronie internetowej http://baltyk.mediatorzy.pl/pl/baltyk/ (1) Szczególnie w Jastarnii ! Jedynym takim miejscu na polskim wybrzeżu, gdzie żyją one w wysokim zasoleniu 7 PSU. |
<<< POWRÓT |