Foki wygryzają rybaków?

Newsweek w wydaniu z dni 7-13.05.2012 r. pod dramatycznym tytułem „Foki wygryzają rybaków” zamieścił artykuł opisujący konflikt jaki lokalnie odnotowuje się pomiędzy rybołówstwem a naturalnymi potrzebami bałtyckich fok. Poniżej cytujemy jego treść i poszerzamy zakres informacji udzielnych na ten temat.


„Foki wygryzają rybaków”
Polscy rybacy rezygnują z połowu łososi czy troci, bo przegrywają konkurencję z żarłocznymi i coraz liczniejszymi fokami.
- To tragedia. Wyżerają ryby z sieci, które stawiamy. Bywało, że znajdowaliśmy kilka całych troci, a większość to były same łby. Część połowu foki wyrwały w całości, nie zostawiając nawet głów – denerwuje się Mirosław Daniluk, rybak ze Sztutowa. – Już nie stawiamy sprzętu na łososie, bo to nie ma sensu – wtóruje Bogusław Poszewiecki ze Świbna.
Inni narzekają, że foki potrafią śledzić kutry i kraść połów na oczach rybaków.
Po szamoczące się w sieciach dorsze zapuszczają się na głębokość 60 metrów.
-Niektóre osobniki faktycznie mogą specjalizować się w wyżeraniu ryb z sieci – przyznaje prof. Krzysztof E.Skóra, dyrektor Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii UG w Helu. Dodaje jednak, że z oficjalnych danych wynika, iż problem jest marginalny i dotyczy ok. 0,001 proc. polskich połowów. – Żaden rybak nie lubi konkurencji – kwituje.
Inne dane przedstawił miesiąc temu Karl Lundström z Instytutu Badań Wybrzeża w Szwedzkim Uniwersytecie Rolniczym w Uppsali. – Z moich badań wynika, że skala konsumpcji niektórych gatunków ryb przez foki szare jest w pewnych rejonach Bałtyku porównywalna do ilości odławianych przez ludzi – mówi „Newsweekowi” Lundström. I dodaje, że nawet kilka fok potrafi uprzykrzyć życie konkretnemu rybakowi.
A fok szarych w Bałtyku jest blisko 24 tys. – W latach 70. było ich 3-4 tys. To przykład skutecznego odtwarzania i ochrony bałtyckiej przyrody – cieszy się prof. Skóra.
- Na pewno są atrakcją dla turystów. Ale oni widzą tylko miłe, puchate zwierzątka, a właściciele kutrów borykają się z mniej fajną stroną medalu – mówi posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk z PiS, która skierowała do ministra środowiska interpelację w sprawie zagrożeń stwarzanych przez foki.
Prof. Skóra dodaje, że jest kilka sposobów, by złagodzić problem: rekompensaty z budżetu państwa za straty w połowach, stosowanie przez rybaków sprzętu odpornego na zniszczenia, a nawet odstrzał tzw. osobników uciążliwych.
Już teraz będące pod ochroną bałtyckie foki często płacą życiem za próby kradzieży. W sieciach rybackich ginie ich kilkaset rocznie.
Paweł Szaniawski

Wersja internetowa.

***

Dla lepszego zrozumienia opisanych problemów zamieszczamy treść odpowiedzi jakie autorowi piszącemu powyższy artykuł przesłał jego rozmówca. 


Newsweek: Szwedzcy naukowcy oceniają, że foki szare z Bałtyku zjadają ilości ryb podobne do odławianych przez rybaków: [link].
Czy dotyczy to w takim samym stopniu polskiego wybrzeża i polskich rybaków?

KRZYSZTOF SKÓRA: Na początek uwaga. Proszę zauważyć, że w oryginale napisano. “The seals locally eat about the same quantities of cod, common whitefish, salmon, sea trout and eel as those taken by fishermen”. Zatem opisana sytuacja dotyczy jednego regionu Szwecji, a nie Szwecji jako regionu Morza Bałtyckiego. Należałoby poznać jakie są proporcje liczby fok do liczy łodzi (a dokładnie tzw. nakładu połowowego) w tym rejonie. To dałoby obraz porównawczy z innymi skandynawskimi rejonami a także z Polską. 

Odpowiedź na pytanie: Nie. Ilości są w swojej skali nieporównywalne !!! I nigdy nie będzie dotyczyło to polskiego rybołówstwa w takiej skali z jaką mamy do czynienia na północny-wschód od naszych brzegów. Siedliska skandynawskie (dł. linii brzegowej, rezerwaty) sprzyjają występowaniu znacznie większej liczbie fok. Foki mogą jeść ile chcą. Deficyt ryb (ofiar) także je dotknie (jako drapieżnika). Takie są prawa natury. Człowiek ma wg. zasad nowoczesnego rybołówstwa (m.in. regulacji UE – zasada MSY i podejścia ekosystemowego) wydobywać z morza maksymalny możliwy połów (uwaga ! - dopasowany do regulowanych biologicznie i ekologicznie zdolności autoregeneracji eksploatowanych zasobów). 

Newsweek: Czy foki dokonują zniszczeń w sprzęcie rybaków? Jakich?

KRZYSZTOF SKÓRA: Zależy jaki sprzęt stosują rybacy. Jeśli stosują włoki lub haki to strat takich nie ma (rybacy ich nie zgłaszali). Stosunkowo odporne są też narzędzia pułapkowe – żaki, mieroże (na razie też brak zgłoszeń o zniszczeniach) . Najbardziej narażone na uszkodzenia są sieci skrzelowe. Są splatane albo porozrywane. W Szwecji i Finlandii stosuje się sieci które są odporne na zniszczenia, chronią połów przed fokami i są bezpieczne dla fok. Należy dodać przy okazji, że w sieciach rybackich (głównie skrzelowych) ginie rocznie kilkaset bałtyckich fok – często płacą życiem za próby wydobycia ryby z sieci.

Te „podkradania” niczym się nie różnią od zachowań naszych domowych czworonogów, gdy dopadną pozostawioną nieopatrznie w kuchni siatkę z zakupami, a wśród kupionych produktów mięso, ryby czy kiełbasę. 

Ostatni wynik jaki znamy to taki, że do połowy stycznia br. za okres od 03.01.2011 do 22.12.2011 wpłynęło 13 raportów o stratach w połowach (łodzie z Kuźnicy, Władysławowa, Jastarni i Jantara). . Dotyczyło to 55 sztuk ryb przy czym jeden raport nie wymieniał liczby straconych okazów. W tym czasie rybacy łowiący narzędziami z których notowano straty (sieci skrzelowe, haki) na tych samych kwadratach statystycznych zgłosili złowienie 4.130 troci i łososi. Całe polskie bałtyckie rybołówstwo złowiło w tym czasie 55.020 szt. troci i łososia. Zatem poziom strat to ok. 0.001%. Co nie umniejsza wagi kłopotów konkretnego rybaka.

Newsweek: Rybacy narzekają, że foki to złodziejki i wyjadają im ryby z sieci: [link].
Jaki jest sposób, by się przed tym bronić?

KRZYSZTOF SKÓRA: Żaden rybak nie lubi konkurencji. Ugruntowane jest to historycznie i kulturowo. Nie lubiane są zatem ptaki - ichtiofagi (np. kormorany), foki, wędkarze i rybacy z innych krajów. 
Foki jadły, jedzą i będą jadły ryby, a rybacy wyławiali, wyławiają i będą wyławiali fokom pokarm. Na początku należy ustalić czy rybacy i foki konkurują o istotne dla rybołówstwa ryby. Zbieżność obiektu (gatunku) połowu to jeszcze nie konkurencja „pokarmowa” jeśli nie brakuje eksploatowanych zasobów dla obu stron „konsumpcji”. Dopiero deficyt obiektu połowu (składnika pokarmu / połowu) rodzi konkurencję.
W Bałtyku foki szare głównie jedzą śledzie (w doktoracie Karl Lundström pokazuje szereg wykresów i tabel na temat diety fok). Lokalnie i osobniczo niektóre foki mogą się specjalizować w polowaniu na dorsza lub ryby łososiowate oraz wyżeraniu ryb z sieci. 

Odpowiedź (Jaki jest sposób, by się przed tym bronić?): Są cztery zasadnicze sposoby łagodzenia problemu. (1) Stosowanie narzędzi, które są tak skonstruowane, że chronią złowione ryby przed fokami. (2) Z budżetu państwa płaci się rybakom kompensacje za straty w połowach (raporty muszą być wiarygodne), (3) Może być stosowana mieszana łącząca 1 i 2 metodę. (4) Zezwala się na odstrzał fok zidentyfikowanych jako tzw. „osobnik uciążliwy”. Tej ostatniej metodzie bardzo sprzeciwia się tzw. „opinia publiczna” m.in. w Skandynawii. Dlatego międzynarodowe gremia doradcze zlecają poszukiwanie i stosowanie nieletalnych metod niwelowania konfliktu.

Newsweek: Rybacy przypuszczają, że foki nie tylko kradną ryby, ale też odstraszają całe stada łososi: [link]. Czy jest tak w istocie?

KRZYSZTOF SKÓRA: To bardzo spektakularny pogląd. Nie znam ani jednej naukowej przesłanki za takim stwierdzeniem. Dodam, że od dawna nie mamy stad dzikich łososi. Zasoby tych ryb zanikają. Szwecja właśnie wprowadziła zakaz połowów łososia na morzu. Trend zaniku tego gatunku pojawił się wcześniej niż wzrastająca liczba zaobserwowanych u naszych wybrzeży fok. 

Każda ryba ucieka przed drapieżnikiem, ale nie może opuścić swojego żerowiska, tarliska lub szlaku migracyjnego. Na przełomie XIX i XX wieku w Bałtyku żyło ok. 90.000 fok szarych, ok. 200.000 fok obrączkowanych i kilka tysięcy fok pospolitych. „Ryby jakoś z Bałtyku nie uciekały ;-)” a ówcześni rybacy raczej nie narzekali na ich brak. Doskwierał im za to brak sieci, łodzi silnikowych, środków transportu, zamrażalni, (o subsydiach państwowych i unijnych chyba nie marzyli ?) oraz innych podobnych atrybutów współczesnego rybołówstwa.

Uwaga: Jeszcze jedna informacja, która pokazuje ekologiczną skalę relacji pomiędzy beneficjentami zasobów ryb (drapieżnikami). Dane pochodzą z Morza Północnego (o znacznie większej liczbie morskich ssaków). Dla Bałtyku takich danych jeszcze nie ma. Otóż z km2 morza tamtejsze morskie ssaki (foki i walenie) wyjadają 0,1 ton ryb na rok, ptaki 0,6 ton ryb a rybołówstwo 4,4 ton. Co ciekawe, że aż 7 ton ryb jedzą inne ryby (!). 

Foki są chronione prawem polskim i międzynarodowym. Szarych w Bałtyku jest obecnie ok. 24.000. W latach 70- tych było ich tylko 3-4 tysiące. To jeden z nielicznych przykładów skutecznego odtwarzania i ochrony bałtyckiej przyrody.
Polecamy też informacje z naszej strony internetowej: np. http://www.hel.ug.edu.pl/aktu/2011/Ryby_foki_i_rybacy.html

Rys. Przykład wyników badań: Proporcje biomasy gatunków ryb jedzonych przez młodociane i dorosłe foki w Bałtyku Właściwym (wg. Karla Lundströma 2012. Assessment of dietary patterns and prey consumption of marine mammals Grey seals (Halichoerus grypus) in the Baltic Sea. Fig 1 A., str 15)

Jak widać łosoś i troć to skrajny margines diety dorosłych fok występujących m.in. w polskiej strefie Bałtyku. Co nie znaczy, że bardzo lokalnie np. w ujściu Wisły może być inaczej. Będziemy to badać.

Przeczytaj również ten artykuł.

<<< POWRÓT