28 lipca 2005
Bardzo wcześnie
rano Oceanograf-2 opuścił Kołobrzeg, gdzie cumował naprzeciwko kutrów
torpedowych Marynarki Wojennej RP i okrętów patrolowych Straży
Granicznej.
Tego dnia do
wykonania zaplanowano trzy i pół długich transektów w kierunku
Ustki. Pogoda zapowiadała się wyśmienicie. Obserwatorzy mogli liczyć na
dobrą widoczność i niewielki wiatr. Temperatura wody wynosiła jednak ok.
18-18.5 st.ºC. Dlatego mimo upału nad lądem, na morzu bez kurtki
trudno było wysiedzieć. Płynęliśmy jak zwykle z szybkością ponad 9 węzłów
(mil morskich / godzinę). Co pół godziny odnotowywane były ogólne
warunki obserwacji. Lekkie zachmurzenie niwelowało odblask słońca na
powierzchni. Fale wiatrowe były niewielkie i słaby rozkołys. Odnotowywane
na trasie denne sieci świadczyły o wykonywanych tu połowach płastug.
300 metrów za
rufą pracował hydrofon. Dwukrotnie wyłapany dźwięk miał częstotliwość
zbieżną z odgłosami jakie wydają morświny. Pojedyncze, wizualizowane
przez rejestrator jako czerwone trójkąty sygnały nie rokowały
jednoznacznie takiej kwalifikacji. Powinno być ich więcej. Ostateczne
analizy zapisów i tak dokonane będą już po zakończeniu wyprawy, w
lepszych bo laboratoryjnych warunkach.
Do Ustki statek
zawinął niemal o zmierzchu. Tradycyjnie już wzbudził zainteresowanie
spacerujących po nabrzeżu turystów. Rozdawano ulotki i przekazywano
informacje o morświnach oraz celu wyprawy. Dla wielu słowo morświn i fakt
życia tego krewniaka delfinów w Bałtyku było zaskakującym odkryciem.
|