NASZE MORZE W BONN

 

Gdy rok temu nasi niemieccy przyjaciele z sekretariatu ASCOBANS (Porozumienia o Ochronie Małych Waleni Bałtyku i Morza Północnego) przyjechali do Helu, powstał w ich głowach pomysł, aby część pięknego bałtyckiego świata pokazać u siebie. Na medium, które urodę i dziwność morza miało do środka Europy i Niemiec przenieść wybrano prace polskich artystów plastyków: obrazy, tkaniny, rzeźby.

 

 

Nie wiedzieliśmy wówczas jeszcze, że polska marynistyczna twórczość rzadko przedstawia faunę I florę Bałtyku, a taki właśnie charakter powinny one mieć. Zatem nie widoki żagli, stoczni,  portów i ludzi morza, ale naturę w każdej postaci artystycznej formy należało wyszukać, skatalogować i wysłać do miejsca ekspozycji. 

 

 

Zajęli się tym pracownicy Stacji Morskiej UG w Helu, Stowarzyszenie Promocji Artystów Wybrzeża ERA_ART oraz Fundacja Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego.

 

 

W końcu 52 prace - obrazy olejne, gwasze i grafiki, tkaniny oraz ceramiczne rzeźby udało się zebrać i wyekspediować. Miejscem przeznaczenia był budynek przedstawicielstwa ONZ w Bonn, gdzie w 2 dużych salach i korytarzu prace wyeksponowano. Miejsce było niezwykle urokliwe. Spory pałacyk na brzegu Renu w otoczeniu dostojnych drzew starego parku wyglądał malowniczo. Drzwi na lewym skrzydle prowadziły wprost do sal wystawowych. W poniedziałek 24 września o godzinie 1000 tej powitano pierwszych gości. Decydenci, dziennikarze, w końcu i inni, zaczęli zwiedzać ekspozycję i podziwiać prace polskich twórców. Pojawiły się pierwsze oferty zakupów. Niestety nie możliwe do realizacji, gdyż wystawa ma już nowe oferty miejsc jej eksponowania.

 

Miejsce wystawy oraz pracy Sekretariatu ASCOBANS

Wystawa  w Bonn i wypełniła program obchodów 10 rocznicy podpisania Porozumienia o Ochronie Małych Waleni Bałtyku i Morza Północnego (ASCOBANS). Polska podpisała je 5 lat temu, wypełniając tym samym zobowiązania wobec Konwencji Bońskiej - o ochronie gatunków zwierząt wędrownych.

 

Od tego czasu w Europie zrobiono wiele dla promocji idei ratowania morświnów, delfinów i wielorybów. Także coraz więcej Polaków wie, że morświn to nie morska świnka, że żyje w Bałtyku i należy go chronić. Jego los i los innych ginących gatunków musi się poprawić. Jeśli tak się nie stanie, klejnoty przyrody będziemy oglądać wyłącznie na obrazkach.

Wszystko w rękach człowieka. Twórcom artystycznych dzieł wyobraźni zwykle nie brakuje. W swoich pracach potrafią odmalować nie tylko teraźniejszość, ale i przyszłość. Chodzi o to, aby wyobraźni nie brakowało innym grupom społecznym, odpowiedzialnym za ochronę przyrody na co dzień.

 

Krzysztof E. Skóra

<<<POWRÓT