Początki
polskiej oceanografii
CO
POSTANOWIŁ SEJM 10 LUTEGO 1920 ROKU
Każdego roku 10 lutego organizowane są obchody
kolejnej rocznicy zaślubin Polski z morzem. Przy dźwięku dętych orkiestr i
oficjalnych celebracji umykają fakty, które w tamtych dniach dawały podwaliny
Polski mocnej wiedzą o morzu. Nie było jego wówczas
wiele, ale znaczyło bardzo dużo. Ono właśnie poprzez żeglugowe
szlaki, bardziej niż inne przejścia graniczne dawały szansę Polakom wyjścia
w świat i dotarcie świata do Polski.
Zaślubione morze wniosło Polsce w posagu także
bogactwo swojego świata przyrody. Prócz urody plaż, dało bogate zasoby
morskich organizmów w tym - ryb. Chcąc jednak rozumnie
czerpać z morskiego skarbca musiano
dokładnie je poznać. Rozwój techniki początku XX-wieku narzucał konieczność
stosowania nowoczesnych sposobów połowów, a te z kolei umiejętność
rozpoznania batymetrii łowisk, przebiegu morskich prądów,
dobrej znajomości nie tylko biologii łowionych gatunków ale także
umiejętność szacowania ich zasobów, odnajdywania koncentracji ławic,
lepszego przetwórstwa oraz dystrybucji morskich surowców i produktów.
Nie można było tego osiągnąć bez badań i bez nauki.
Dlatego właśnie Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej
Polskiej na wniosek 21 posłów, gdy generał Józef Haller zaślubiał Polskę
z morzem, postanowił przeznaczyć finansowe środki na: "... założenie
stacji naukowo-doświadczalnej dla celów oceanologiczno-rybackich nad morzem Bałtyckim".
Budynek
Stacji Morskiej w okresie międzywojennym
I stacja taka powstała. Pierwsza w Polsce - w Helu.
Trzy lata później rozpoczęło funkcjonowanie Morskie Laboratorium
Rybackie, które w 1931 roku zostało przeorganizowane
i otrzymało nazwę Stacji Morskiej. Druga Wojna Światowa
przerwała jej prace. W 1945 roku powtórzono
zaślubiny. Dzięki decyzjom z przed 25 lat, z okresu
pierwszej niepodległości mogliśmy po wojnie czuć się upoważnieni do
bycia pełnoprawnym gospodarzem Bałtyku. Dziś 48% ludzi żyjących w zlewisku
tego morza to Polacy. Tamte historyczne dni tylko symbolicznie zaślubiały
Polskę z Bałtykiem, teraz już jak najpoważniej i w sposób rzeczywisty,
odpowiadamy za owoce ówczesnych decyzji i za współczesny sposób współbytowania
z morską przyrodą i jej skarbami.
Jak na miarę ludzkiego rozumu, bilans nie jest
najlepszy. I chyba rocznica poczęcia pierwszej badawczej instytucji morskiej
jest mniej atrakcyjna niż wzbogacenie dna Zatoki Puckiej o złoty pierścień.
Także chyba dlatego, dzisiejsze dno i woda tego akwenu nie są takie same,
jakie czuł kopytami koń Błękitnego Generała.
Krzysztof
E. Skóra
|