| |
|
Podsłuch
w Zatoce Puckiej
Weekend
25-26 stycznia w Stacji Morskiej UG był bardzo pracowity. W piątek przyjechali
do nas znajomi ze Stralsundu w Niemczech.
Ursula Verfuss i Harald Benke pracują w muzeum morskim tego starego i bardzo ładnego
hanzeatyckiego miasta (http://www.meeresmuseum.de/english/content.htm). Port ten
miałem okazję odwiedzić podczas letniego rejsu poświęconego badaniom wielkości
bałtyckiego stada morświnów, o którym wspominałem w artykule zamieszczonym
w listopadowym numerze Helskiej Blizy. Pisałem wtedy o stosowaniu podwodnej akustyki do
rejestracji obecności morświnów i o planowanym podjęciu takich działań
przez Stację Morską. Teraz mogę już stwierdzić, że zaczynamy realizować
wcześniejsze plany. Ma to ścisły związek z wizytą naszych gości, którzy
od dawna zajmują się takimi badaniami i przywieźli do nas swoje narzędzia
pracy - tzw. PODy (POrpoise Detector),
czyli wykrywacze morświnów.
Tak wygląda
POD. Prawie 2/3 objętości tego zielonego cylindra zajmuje źródło energii -
typowe baterie R20. Z dolnej części obudowy wystaje podstawowa część urządzenia
– hydrofon (na czas transportu
zabezpieczony opaską z pianki termoizolacyjnej)
Dostaliśmy
trzy urządzenia, które wystawione na wodach Zatoki Puckiej będą rejestrować
podwodne dźwięki. Korzystając z obecności doświadczonych użytkowników
przetestowaliśmy działanie sprzętu i poddaliśmy się krótkiemu lecz
intensywnemu szkoleniu z zakresu obsługi oprogramowania komputerowego służącego
analizie zebranych danych. W sobotę po zapoznaniu się z podstawowymi zasadami
obsługi i sprawdzeniu poprawności działania wszystkich urządzeń
zakotwiczyliśmy je na Zatoce pomiędzy portami: wojennym i rybackim.
|
Dr
Harald Benke sprawdza syganał dźwiękowy potwierdzający gotowość urządzenia
do pracy.
|
Pierwszy
POD wypływa na miejsce swojego testu na zatoce.
|
Pozostawały
one pod powierzchnią wody przez około 22 godziny, po czym wyciągnięte i
podłączone do komputera w Stacji przekazały nam swoje zapisy tego „co w
wodzie piszczało” w ciągu poprzedniej doby. Zgodnie z oczekiwaniami nie
znaleźliśmy żadnych śladów obecności morświnów, ale upewniliśmy się,
że POD-y działają dobrze i będziemy mogli zastosować je do właściwych
badań monitoringowych.
Na monitorze
komputera oglądamy prawdopodobnie zapis szumów pochodzących
od silnika
naszego pontonu
Zamierzamy
ustanowić trzy stałe punkty „podsłuchu” na Zatoce Puckiej - na obszarze,
w którym dotąd najczęściej pojawiały się morświny. W ustalonych okresach
– zależnie od tempa zużycia baterii i zapełniania wbudowanej pamięci - urządzenia
będą kontrolowane, a zebrane dane kopiowane do komputera i analizowane. Jeśli
nasze nowe narzędzia badawcze pozwolą stwierdzić obecność ssaków w badanym
rejonie będziemy pewni, że zwierzęta te jeszcze nas nie opuściły.
Ten
wykres z programu TPOD przedstawia odstępy czasu pomiędzy kolejno docierającymi
do przetwornika impulsami akustycznymi. W tym przypadku potwierdza, że
zarejestrowany sygnał jest serią impulsów sonaru morświna
Każdy
nasz POD jest oznaczony.
Na
obudowie zapisaliśmy m.in. nasz adres i numer telefonu.
W przypadku znalezienie
zerwanego z kotwicy urządzenia prosimy
o niezwłoczne powiadomienie nas o tym
fakcie
Gdyby
jednak w pewnym okresie, wśród danych nie znalazły się zapisy ultradźwięków
wydawanych przez morświny nie musiałoby to oznaczać, że ich tam nie ma. Taka
sytuacja mogłaby wynikać z małego zagęszczenia zwierząt i przyrządów
pomiarowych oraz ograniczonej czułości tych ostatnich. Tak więc nie
spodziewamy się szybkich wyników i łatwych wniosków po zastosowaniu POD-ów.
Są one jednak jedynym dostępnym dla nas obecnie środkiem ciągłego
monitoringu choćby ograniczonego obszaru morza. Mogą więc dać nam jakieś
wyobrażenie o aktywności w naszym rejonie morświnów – gatunku, który
niemal całkowicie zaniknął w przeważającej części Bałtyku, a który
chcielibyśmy tutaj zachować.
Tekst
R. Koza
Foto
K. Skóra
|
|
| |
|