Helska Bliza nr 5,6
(193,194) z 11.03.2005r.
|
CZY MORŚWINY ZAGRAŻAJĄ
RYBAKOM?
|
Puck, 16 luty 2005 r.
W związku z podpisanym przez nas
listem intencyjnym dotyczącym możliwości realizacji na terenach
miasta Hel koncepcji Uniwersytetu Gdańskiego pn. "Błękitna
Wioska", środowiska rybackie z terenu powiatu puckiego wniosły
swój zdecydowany sprzeciw, co do zasadności powyższego projektu.
Rybacy obawiają się, że w efekcie wybudowania w Helu Centrum
Naukowo - Dydaktycznego opartego na zrekonstruowanej wiosce rybackiej
i atolu hodowlanym dla morświnów, Zatoka Pucka objęta zostanie
zaleceniami porozumienia ASCOBANS (Porozumienie o Ochronie Małych
Waleni Bałtyku i Morza Północnego), które przewiduje:
1. Określanie akwenów o szczególnym znaczeniu dla przetrwania
zwierząt: środowiska ochroniarskie proponują utworzenie w Zatoce
Puckiej rezerwatu morświnów i zakaz połowów w tym obszarze.
2. Zapobieganie zakłóceniom akustycznym: np. zakaz używania
szybkich łodzi z napędem śrubowym (tylko napędem strumieniowym lub
limity prędkości i zakazy poruszania się w strefach ochronnych -
Zatoka Pucka).
3. Modyfikacja narzędzi i metod rybołówstwa: połowy na Bałtyku
tylko za pomocą metalizowanych sieci (morświny i delfiny - walenie
posługują się echolokacją i mogą wykryć sieci. które mają
przyczepione/wplecione specjalne taśmy metalizowanego plastiku; można
je w ten sposób uchronić przed śmiercią w sieciach).
4. Działania w zakresie informacji i edukacji.
5. Pomoc weterynaryjna i rehabilitacyjna dla morświnów.
6. Stałe monitorowanie środowiska i zdrowia morświnów,
kontrolowanie bazy pokarmowej.
7. Badania naukowe nad stanem populacji.
Wprowadzenie powyższych zaleceń w życie (pkt.: 1 - 3) nie tylko
wyeliminuje z krajobrazu kulturowego powiatu puckiego kaszubskich
rybaków, lecz także doprowadzi do znacznego ograniczenia ruchu
turystycznego w gminach położonych nad Zatoką Pucką. Tymczasem
rybołówstwo i turystyka nie tylko powinny, ale muszą rozwijać się
równolegle, bo o nie oparte są podstawy egzystencji kilkudziesięciu
tysięcy mieszkańców naszego powiatu.
W świetle powyższego należy raz jeszcze rozważyć wszelkie
argumenty za i przeciw powstaniu "Błękitnej Wioski". Jeśli
argumentacja środowisk rybackich okaże się zasadna, powiat pucki
zmuszony zostanie do wycofania się z w/w projektu. Podobnie postąpić
powinni pozostali partnerzy porozumienia tzn. Marszałek Województwa
Pomorskiego, Rektor Uniwersytetu Gdańskiego, Burmistrz Miasta Hel.
W celu omówienia i wyjaśnienia poruszonych w tym piśmie problemów
społeczeństwa powiatu puckiego zapraszam na spotkanie, które odbędzie
się w dniu 23 lutego 2005 r. w Jastarni, w Remizie ul. Herrmanna 3 o
godzinie 10:00.
Starosta Pucki
Artur Jabłoński
Do wiadomości:
1. Pan Wojciech Olejniczak - Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
2. Zrzeszenie Rybaków Morskich
3. Krajowa Izba Rybacka
|
Do
trwającego ponad 4 godziny spotkania doszło w proponowanym terminie.
Uczestniczyli w nim przedstawiciele władz: Marszałek Województwa
Pomorskiego Jan Kozłowski, Starosta Powiatu Puckiego Artur Jabłoński,
Burmistrz Jastarni Tyberiusz Narkowicz, Burmistrz Helu Mirosław Wądołowski,
samorządowcy powiatu i gmin Półwyspu Helskiego, a także
przedstawiciele Uniwersytetu Gdańskiego: Prorektor ds. naukowych
prof. dr hab. Bernard Lammek, Dyrektor Instytutu Oceanografii UG prof.
dr hab. Adam Krężel, Kierownik Stacji Morskiej w Helu dr hab.
Krzysztof Skóra wraz ze współpracownikami, Dyrektor Nadmorskiego
Parku Krajobrazowego Jarosław Jaszewski, przedstawiciel
Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody Michał Zawart, licznie
zgromadzeni rybacy i dziennikarze mediów regionalnych i lokalnych.
Telefonicznie usprawiedliwiła się ze swojej nieobecności pani Lidia
Kacalska z Departamentu Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju
Wsi, która jednak, jak powiedział Starosta Pucki zainteresowana jest
przebiegiem spotkania, gdyż będzie reprezentować rząd polski na
spotkaniu ASCOBANS w Bonn.
Spotkanie zorganizowane na wniosek rybaków otworzył Burmistrz
Jastarni. Powiedział: spotykamy się, aby rozmawiać na temat ochrony
morświnów i wpływu tego programu na rybołówstwo bałtyckie.
Spotykamy się aby szczerze porozmawiać, jakie są zagrożenia, jakie
szanse dla rybołówstwa.
Starosta przypomniał zebranym, że niedawno podpisano list intencyjny
w sprawie wykupu działki w Helu pod przyszłą inwestycję
Uniwersytetu Gdańskiego, tj. budowę "Błękitnej Wioski" i
"Morświnarium", tj. obiektów, które mogą przyczynić się
do rozwoju turystyki w naszym regionie. Spowodowało to wzburzenie w
środowisku rybackim, którego przedstawiciele kontaktowali się ze
Starostwem i radnymi powiatowymi sugerując, że inwestycja ta może
spowodować zamknięcie Zatoki Puckiej dla połowów i w konsekwencji
utratę miejsc pracy przez rybaków. Argumenty i dokumenty
przedstawiane przez środowisko rybackie były na tyle ważne, że
doprowadziły do dzisiejszego spotkania.
|
![](art05-001.jpg)
|
![](art05-002.jpg)
|
Starosta
dodał, że dokładnie zapoznał się z dokumentami przedstawionymi
przez rybaków lecz nie znalazł w nich informacji, dotyczącej
planowanego wyłączenia Zatoki Puckiej z połowów. Znalazł jednak
informację w artykule Anety Szymczyk o treści jak w pkt 2
prezentowanego się na wstępie pisma.
Porozumienie ASCOBANS i pojawiające się w internecie zapisy o
utworzeniu w Zatoce Puckiej rezerwatu to najważniejsze zdaniem
rybaków problemy, do których trzeba się odnieść - stwierdził
starosta
Już
na początku stworzyło się małe zamieszanie, gdyż dr Krzysztof
Skóra odmówił odniesienia się do internetowych sensacji, ponieważ
to nie Stacja Morska była autorem publikacji, na które powoływali
się rybacy. Spotkaliśmy się tu po to, aby odpowiedzieć na
zarzuty, ja tych zarzutów nie znam, więc o czym mam mówić. Pismo
p. Starosty wywołuje "Błękitną Wioskę". Mogę Państwu
przedstawić cały zakres inwestycyjny tej idei. Drugi wątek -
ASCOBANS i zamknięcie Zatoki - możemy o tym mówić. Proszę ustalić
kolejność: co jest ważne?
(...)
W swoim artykule Aneta Szymczyk powołuje się na dr K. Skórę,
plan ASCOBANS przewiduje zakaz używania sieci skrzelowych, co w
konsekwencji spowoduje zlikwidowanie rybołówstwa w Zatoce. Plan
ASCOBANS przedłożył się na rezolucję unijną nr 88/98, która
wprowadza do 2008 roku całkowity zakaz używania sprzętu skrzelowego
w Morzu Bałtyckim. Rezolucja ta została wprowadzona w miesiącu
kwietniu 2004 r. - tuż przed naszym wejściem do Unii i Polska nie
miała w tej sprawie nic do powiedzenia. Decyzja o nas zapadła bez
nas. Jest to katastrofa dla rybołówstwa łososiowego i w dalszej
perspektywie także dorszowego. Sieciami skrzelowymi łowią rybacy
przybrzeżni, więc podpisanie planu ASCOBANS, to dla nich wyrok śmierci.
Wiedząc, jakie skutki niosą za sobą projekty związane z ochroną
środowiska, mniemamy, że projekt budowy Błękitnej Wioski spowoduje
zamknięcie Zatoki Puckiej dla rybołówstwa - mówili zebrani.
Gdy 15-20 lat temu podmywało Półwysep w Kuźnicy, to pan dla nas, jako
naukowiec miejsca w Jastrzębiej Górze szukał. (gromkie brawa!). Czy
dzisiaj, panie doktorze, nie boi się pan robić na cyplu wioski
rybackiej? Jak pan dostanie zgodę, to za rok czy dwa, napewno pan będzie
dążył do tego, bo pan jest mocny, dostanie pan na to pieniądze z
Unii Europejskiej i pan nam praktycznie Zatokę Pucką zamknie. Niech
pan spojrzy na te rodziny, na tych wszystkich mężczyzn, którzy tu są,
to każdy mężczyzna ma w domu żonę i dzieci. Czy pan wie, jakie
zagrożenie pan tworzy dla tych rybaków? I to na pewno się stanie.
My, jako rybacy i mieszkańcy, nie powinniśmy w ogóle do tego dopuścić.
Bo pan bardzo dobrze zrobił, że pan ma fokarium w Helu - to przynosi
nam turystów. My jako mieszkańcy i rybacy nigdy się nie zgodzimy,
żeby pan robił jeszcze jedną wioskę rybacką na cyplu. Będziemy
robić wszystko, żeby do tego nie dopuścić - powiedział Kazimierz
Kleina - wiceprzewodniczący Rady Miasta, mieszkaniec Kuźnicy i
otrzymał gromkie brawa.
|
![](art05-003.jpg)
|
![](art05-004.jpg)
|
Druga rzecz - w czasie powodzi w 83 roku uczestniczyłem w spotkaniach i
byłem twórcą między innymi takiego społecznego ruchu na rzecz
ratowania Półwyspu Helskiego, który zawiązał się w Chałupach
pewnego późnego wieczoru. Sam nazwę wymyśliłem, ale z ruchem się
rozstałem, ponieważ w pewnym momencie poglądy mieliśmy inne.
Co powiedziałem na temat osiedlania się na Półwyspie?
Powiedziałem to, co wiem z literatury innych krajów, z innych przykładów,
że w takich strefach wrażliwych jak Półwysep, gdzie przestrzeń
jest zamknięta, trzeba tworzyć preferencje dla osadnictwa poza Półwyspem.
Ponieważ tutaj jest nas coraz więcej i będą kłopoty z
pozyskiwaniem działek. Działki będą coraz bliżej morza i te
zabudowania przy morzu trzeba będzie chronić dodatkowo opaskami
itd.I to będzie kosztowało bardzo dużo i w pewnym momencie Państwo,
reszta społeczeństwa może nam odmówić ochrony naszego
zainwestowania. I powiedziałem takie zdanie, że dobrze byłoby pomyśleć
nad takim mechanizmem ekonomicznym, który np. by stwarzał lepsze
warunki dla osadzania się młodych ludzi, którzy chcą się budować
poza Półwyspem na wysoczyźnie w okolicy Swarzewa. Jako
preferencyjne.
Czy powstanie "Błękitnej wioski" doprowadzi do zamknięcia
Zatoki? -
pyta starosta.
Odpowiadam - nie! Czy chce Pan rozwinięcia mojej wypowiedzi?
Dalej
o koncepcji rozwoju Stacji Morskiej, "Błękitnej wiosce" i
morświnarium...
(...)
Morświny nie będą tu wypuszczane. Ja nie chcę zamykać Zatoki,
ale jeśli inni wpadną na ten pomysł, to mnie Państwo powiesicie za
to? Przecież mogą być różne przyczyny zamknięcia Zatoki. Jeśli
w przyszłym roku pojawią się w Zatoce toksyczne sinice, to Zatoka
zostanie zamknięta.
Starosta
stwierdza, że jest po rozmowie z Wojewódzkim Konserwatorem Przyrody,
który również twierdzi, że nie ma żadnych planów zamknięcia
Zatoki. Gdyby taki plan powstał, to jego realizacja byłaby niemożliwa
bez zgody samorządów.
Mówi
prof. Lammek: (...) Uniwersytet Gdański ma ścisłe związki z
Kaszubami. Myślę, że tu jest pewne nieporozumienie. Państwo
traktujecie dr Skórę i Stację Morską w Helu, jako wrogów, a to są
jedyni wasi sojusznicy. Ja sobie zdaje sprawę, że zatoka Pucka jest
zanieczyszczona. Ale kto to zanieczyścił? Uniwersytet? Pan Skóra?
Więcej osiągniecie, gdy będziemy razem współdziałali. Będziemy
mieli większą siłę. Ani pan Skóra , ani Uniwersytet nie chce
zamknięcia Zatoki Puckiej. To my możemy na piśmie dać. My jednak
nie możemy odpowiadać za jakieś ogólne unijne dyrektywy, które być
może kiedyś będą wprowadzone. Pan Skóra chce dobrze dla Helu i
Półwyspu Helskiego. Rybołówstwo upada nie dlatego, że pan Skóra
coś robi, tylko dlatego, że ryb jest coraz mniej...(słychać głosy
protestów)
Na odstrzał
wystawia się Iwona Kuklik:
(...) Jeśli panowie macie zamiar strzelać do dr Skóry, to z
dwururki, czyli też do mnie. Ja jeżdżę na większość spotkań
ASCOBANS i to ja jestem organizatorem spotkań w Polsce. Jeżdżę
tam, jako przedstawiciel Ministerstwa Środowiska, a nie jako podwładna
dr Skóry. Polityka Stacji Morskiej jest wspólną naszą polityką i
myślimy podobnie. ASCOBANS i "Błękitna Wioska" to dwa różne
projekty. Plan "Jastarnia", który odnosi się bezpośrednio
do naszego rejonu, a najbardziej do Zatoki Puckiej nie znajduje żadnego
przełożenia na "Błękitną wioskę", poza tym, że chcemy
pokazać, co to jest morświn, jak wygląda... Dla jednych będzie to
nazywane turystyką, dla innych edukacją. Dla nas będzie to głównie
edukacja. Będziemy mogli pokazać ludziom z Polski jak wyglądają żyjące
w Bałtyku zwierzęta, nie tylko ryby, które turyści widzą głównie
na talerzach.
ASCOBANS jest porozumieniem, w którym strona jest Polska.
Odpowiedzialnym za realizację ASCOBANSU w naszym kraju jest
Ministerstwo Środowiska. Na wszystkie 11 spotkań, które odbyły się
od początku - ostatnie w Jastrzębiej Górze, zapraszane jest
Ministerstwo Rolnictwa - Departament Rybołówstwa, jako
przedstawiciel sektora rybołówstwa. Na spotkaniach przedstawiciele
Departamentu Rybołówstwa pojawili się dwa razy. Spotkania w Polsce
organizujemy również dlatego, żeby umożliwić większe
uczestnictwo Polaków i możliwość zabrania przez nich głosu. Plan
"Jastarnia" odbył się w Jastarni z dwóch powodów. Po
pierwsze był on finansowany z funduszu duńskiego, który warunkował
umiejscowienie tego spotkania w jednym z krajów akcesyjnych.
Zaoferowaliśmy, że może to być Polska, bo tutaj było najłatwiej
wszystkim dojechać. To nie ma znaczenia, że to było w Jastarni.
Koszty uczestnictwa delegatów finansowane były w całości przez Duńczyków.
Na spotkanie to zaproszono Ministerstwo Rolnictwa, które wydelegowało
jednego przedstawiciela z MIR. Podejmowałam liczne próby, aby zaangażować
do tego planu zmobilizować do udziału w obradach - rybaków.
Niestety, nikt się nie pojawił. W trakcie spotkania wywołało mnie
z sali dwóch rybaków z Jastarni, którzy przyszli zapytać, co się
tu dzieje. Nie skorzystali z zaproszenia na obrady. Widocznie temat
nie był interesujący na tyle, żeby być może zrezygnować z dnia
połowów - nie wiem, jakie były przyczyny. Być może morświn nie
istniał wtedy w panów świadomości. Od samego początku brak
rybaków w dyskusjach był problemem. Przed spotkaniem w Jastrzębiej
Górze na ostatnim komitecie doradczym wiedzieliśmy już o nowej
regulacji unijnej (dot. zakazu połowu pławnicami na Bałtyku -
red.). To nie jest i nie był cel ASCOBANSU, żeby wprowadzać taką
regulację na Bałtyku. Podczas planu "Jastarnia"
wypracowaliśmy bardzo regionalne podejście do problemu przyłowu morświnów
i ustaliliśmy tam, że każde działanie, które zostanie podjęte w
ramach tego planu, będzie konsultowane z rybakami i to był pierwszy
i podstawowy warunek do wprowadzania jakiś ograniczeń...
W Jastrzębiej Górze chciałam, żeby to właśnie
przedstawiciele rybaków powiedzieli, że UE wprowadziła coś, co nie
było rekomendowane przez ASCOBANS. Wyszłam ze spotkania bardzo
rozczarowana, ponieważ przy obecności przedstawiciela rybaków p.
Michała Kohnke, przedstawiciela MIR i Ministerstwa Rolnictwa w osobie
pani Lidii Kacalskiej, niestety, nie otrzymałam ani słowa poparcia,
gdy mówiłam publicznie, że ta nie unijna regulacja nie jest metodą
dla ratowania morświnów, nie ratuje ona również rybołówstwa .
Niestety nie odezwał się nikt.
Ja mogę tylko zaapelować do panów po raz kolejny i zapewnić,
że jestem pewna jako osoba działająca w ASCOBANS, że nic się nie
będzie robić bez konsultacji ze środowiskiem rybaków. Społeczny
czynnik był zawsze bardzo wyraźnie zaznaczany jako kryterium w
planie "Jastarnia". Teraz jedziemy na spotkanie właśnie
tej grupy jastarnickiej do Bonn, gdzie będziemy dyskutować o tym,
aby wprowadzić działania, które będą jak najmniej dolegliwe dla
rybaków i będą mogły pomoc w ochronie morświnów. Jeszcze raz
powtarzam, że Unijna regulacja nie jest zgodna z rekomendacjami
ASCOBANS i planem "Jastarnia". Plan "Jastarnia"
mówi, że w miejscach gdzie można wycofać lub zamienić sieci będące
zagrożeniem dla morświnów, to należy to zrobić. Trzeba jednak te
miejsca zidentyfikować i stwierdzić, czy to jest możliwe.
Wprowadzanie generalnych zakazów nie ratuje morświnów. A ten zakaz
ma taki wpływ na środowisko rybackie, jaki ma.
|
![](art05-005.jpg)
|
![](art05-006.jpg)
|
Dr Skóra dodaje: ta wiedza,
która mamy o morświnach, jest dzięki panom. To dzięki panom mieliśmy
argumenty, żeby tej regulacji nie wprowadzać. To dzięki państwa
informacjom wiemy, gdzie te morświny są i to była ostatnia deska
ratunku. Niestety, nie mamy w naszych działaniach poparcia ze strony
sektora rybołówstwa. Początkowo nie angażowali się, a teraz jest
ostatni gwizdek i popełniają szereg błędów. Nikt nie chce
wykorzystać naszych badań do ochrony Was. I to jest największy błąd.
|
![](art05-007.jpg)
|
W kuluarach, gdzie wyszedłem
na papierosa, usłyszałem, że Skóra kłamie, zanim jeszcze się
odezwie. No cóż, po niespełna godzinie spotkania odniosłem wrażenie,
że jest ono niepotrzebne.Część rybaków ma już swoją odpowiedź
na zadawane pytania, a naukowcy i tak prawdy ich zdaniem nie powiedzą.
Więc o czym rozmawiać? Wszyscy moi rozmówcy twierdzili, że dr
Skóra jest nielubiany przez rybaków - zwłaszcza w Jastarni. Na
szczegółowe pytanie - dlaczego? - nikt nie udzielił mi jednak
konkretnej odpowiedzi. Podejrzewam, że gdyby ktoś z rybaków obwinił
go o spowodowanie tsunami na Oceanie Indyjskim, to usłyszałby brawa.
|
O
to skąd się wziął dr Skóra i czego tu na Półwyspie szuka,
pytał jeden z rybaków (pod nieobecność kierownika SM) na
spotkaniu z sejmową Komisja Rolnictwa 11 lutego w Juracie. Przecież
to nie SWÓJ, to OBCY. Ot, jak w filmie "Sami swoi": Wróg,
a wróg, na własnej krwi wyhodowany, po co mam sobie nowego wroga
szukać, jak swój za miedzą...
Sfrustrowani
rybacy, których problemy, jak sami mówią, zostały marginalnie
potraktowane w trakcie negocjacji przedakcesyjnych do UE, potrzebują
bliskiego wroga - przecież do Warszawy za daleko. W Juracie największe
brawa otrzymali posłowie, którzy kilka miesięcy przed wyborami
mówili to, co rybacy chcieli usłyszeć. No cóż - moim zdaniem -
naukowiec tym się różni od polityka, że nie zmienia zdania z dnia
na dzień. Przez całe życie pracuje na swoje nazwisko, a swe poglądy
opiera na badaniach naukowych, nie tylko swoich, ale także dostępnych
w innych placówkach.
Spotkanie
trwało. Rybacy pytali, naukowcy odpowiadali i wielokrotnie prosili o
wskazanie źródeł, na które pytający się często powoływali.
Internet - to była najczęstsza odpowiedź - z jej uszczegółowieniem
były już większe kłopoty.
Jako
obserwator spotkania, spróbuję je podsumować. Moje zdanie będzie
pewnie subiektywne - wszak ani ze mnie rybak, ani Kaszub...
-
wprowadzenie od 2008 r. zakazu stosowania pławnic dryfujących na Bałtyku
nie uchroni morświnów, gdyż sieci te nie są dla nich zagrożeniem.
W ciągu 60 lat odnotowano jedynie trzy przypadki odłowienia morświna
w dryfujące pławnice. Odpowiednio wcześniej sygnalizowali to helscy
naukowcy. Ich opinie zignorowali jednak politycy i taki zakaz
wprowadzono. Kto winien? - wiadomo, wróg jest pod ręką...
-
to sieci rybaków w Zatoce Puckiej stanowią jedno z największych
zagrożeń dla morświnów - mówią naukowcy. W myśl zasady jest
problem - podpowiedz rozwiązanie, naukowcy proponują linię
pingerów, które w czasie prowadzonych połowów odstraszą morświny.
To tylko propozycja, ale warto, aby ją szczegółowo przeanalizować.
Odniosłem wrażenie, że niektórzy "rybacy łódkowi" nie
przyjęli do wiadomości, że rybołówstwo przybrzeżne stwarza zagrożenie
dla morświnów - przecież tu ich nie ma - twierdzą!?!
Oby znów w przyszłości jacyś politycy nie doszli do głosu i aby
nie spełniły się najczarniejsze scenariusze głoszone przez
rybaków. Czy rybacy przyznają się wówczas do błędnej strategii
obrony swych sieci? - czy "Błękitna Wioska" zagraża rybołówstwu?
Nawet jeśli nie - myślą niektórzy, to i tak jest okazja, aby
utemperować wroga. Wioska, to nic innego jak ośrodek do
przyrodniczego edukowania młodzieży, a morświnarium to laboratorium
badawcze. Jeśli edukowanie społeczeństwa zagraża bytowi rybaków,
to przestaję cokolwiek rozumieć. A pytanie skierowane to dr Skóry,
pomysłodawcy budowy "Błękitnej Wioski" przez jednego z
rybaków: Czy jest pan Kaszubem? I późniejsze komentarze, że nie
Kaszub, a chce budować "rybacką wioskę" są tak
kuriozalne, że... - brakuje słów.
-
Czy istnieje bałtycka populacja morświna? Nie -
mówią rybacy. Tak - odpowiadają naukowcy.
Potwierdzają to liczne badania naukowców państw Morza Bałtyckiego.
Przypomnę,
to nie naukowcy tworzą prawo! Robią to politycy i to oni podejmą
decyzję. I jak Państwo myślicie? Czyje opinie wezmą pod uwagę?
To Państwo Polskie podpisało umowy międzynarodowe, dotyczące
ochrony zagrożonych gatunków. To nie "fanaberie" helskich
naukowców wskazują na konieczność ochrony morświna. A tak na
marginesie, Zatoka Pucka od 27 lat, bo od 1978 roku, znajduje się w
granicach Nadmorskiego Parku Krajobrazowego i warto przypomnieć
sobie, jakie się z tym wiążą prawa i obowiązki mieszkańców Półwyspu
(i nie tylko). CZŁOWIEK JEST WAŻNIEJSZY, NIŻ MORŚWIN - to
oczywista prawda. Gdy głosi ją polityk, zostanie nagrodzony brawami,
a gdy naukowiec - gwizdami...
Spotkanie
zakończyło zaproszenie przez dr Skórę przedstawicieli rybaków do
dalszych rozmów w Stacji Morskiej UG w Helu, a przygotowany wcześniej
protest podpisany przez kilkadziesiąt osób, wręczono burmistrzowi
Jastarni. Zawierał on sformułowania obrażające dr Krzysztofa Skórę
i ostatecznie nie wiem, czy uznano że protest wręczono, czy go
zawieszono czy jeszcze inaczej. Warto byłoby tę kwestię wyjaśnić.
Faktem jest, że go publicznie odczytano.
W.
Waśkowski
|
|