OBIEKT,
OBIEKTYW I OBIEKTYWIZM
Żywego bałtyckiego
morświna nie sposób dziś sfotografować w polskiej strefie Bałtyku. Tak
mało ich zostało. Już nieliczne wpadają w rybackie sieci lub znajdowane
są martwe na brzegu.
W Helu, na prośbę
producenta filmów przyrodniczych zainscenizowano sytuację do wykonania
podwodnego zdjęcia zaplątanego w sieci morświna. Sprzyjała temu okazja
dokonywanych sekcji tych zwierząt
i dostępność kamery rejestrującej obraz w najnowszym systemie wysokiej
rozdzielczości - HD.
Oryginalność
tych zdjęć polega jedynie na wykonaniu jej w najnowszej technice. Podobne
ujęcia bowiem dawno ilustrują problem przyłowu i od lat zwracają uwagę
na konieczność złagodzenia tego zagrożenia. Przeto jeden z rozmrożonych
okazów powędrował raz jeszcze do wody - w sieciach.
![](../images/obiekt1.jpg)
Niespodziewanie
okazja ta stała się elementem propagandowego spektaklu przebywającego w
Helu szefa jednej z rybackich organizacji
Pana Grzegorza Hałubka i jego paru helskich kolegów. Mianowicie
powiadomili oni niemal wszystkie polskie media o dokonywanej w Helu
„manipulacji” przeciw rybakom.
Łatwość z jaką
Pan Hałubek głosi
nieobiektywne sądy, szkalując i pomawiając przy okazji poważne osoby
oraz instytucje jest znana, ale ciągle porażająca świeżością (chyba)
nierozwagi. Jest to na tyle medialnie spektakularne, że często jest on
cytowany i pokazywany jako „reprezentant” rybaków. Szkoda tylko, że
zwykle bez komentarza osoby bardziej zorientowanej w problematyce rybołówstwa.
Jak to ostatnio ma w zwyczaju i teraz obiektem ataku stał się naukowiec i
jego placówka naukowa, która ponoć tak jak cała nauka oszukuje rząd,
społeczeństwo i rybaków na zgubę tych ostatnich. Internetowe
strony mediów są pełne jego wypowiedzi i zapewne nie inaczej będzie w
tej sprawie.
Wykonywane
ostatnio podwodne zdjęcia morświna, są zilustrowaniem problemu z jakim
borykają się nie tylko zdziesiątkowane już bałtyckie morświny ale i
sami rybacy, którzy przecież nie łowią ich w sposób celowy. Zwierzęta
te giną w sieciach w sposób przypadkowy i niepotrzebny. Celem ilustrowania
takich przypadków jest uświadomienie konieczności zminimalizowania takich
zagrożeń chociażby przez zastosowanie dostępnych i przetestowanych już
w Europie metod unikania śmiertelnego przyłowu (chociażby akustycznych
odstraszaczy), które tu lokalnie, aby były skuteczne, mogą wymagać
stosownych adaptacji.
Do rozwiązania
tego konfliktu potrzebne jest poczucie odpowiedzialności i stosowna odwaga
społeczności rybaków. W obecnej sytuacji to im powinno najbardziej zależeć
na przyjaznym i pro-przyrodniczym wizerunku ich profesji.
Ukrywanie
problemu nie rozwiąże go i morświny będą ginąć nadal. Pan Hałubek i
jego koledzy są jednak przeciwni ilustrowaniu zjawisk przyłowu choć na
potwierdzenie jego dowodów jest aż nadto. Boją się zakazów w rybołówstwie
i uważają, że ilustracje temu służą. Absurd.
Nikt z osób
obiektywnie rozpatrujących potrzeby życia człowieka jakoś nie postuluje
i nie zakazuje ruchu samochodowego z powodu znanych faktów rozjeżdżania
jeży, zajęcy czy żab. Szuka się innych sposobów minimalizowania liczby
zabijanych na drogach zwierząt: budując
kładki, tunele, ograniczając szybkość. Pomawianie naukowców-ekologów,
że chcą zakazać rybaczenia z powodu wysokiej śmiertelności morświnów
jest tak głupie jak domniemani nadawcy i łatwowierni słuchacze tych
rewelacji.
Wiemy i mówiliśmy
dużo wcześniej, że niedawna decyzja Unii Europejskiej o uznaniu dryfujących
pławnic za groźnie dla morświnów jest w świetle polskich badań Stacji
Morskiej UG dla polskich rybaków krzywdząca i bardzo dziwi. Ale podjęta
przecież została w gronie specjalistów od rybołówstwa - a nie ekologii
!!! Dlaczego zagraniczni politycy odpowiedzialni za sektor rybołówstwa, w
końcu koledzy po fachu naszych rybaków sięgnęli po tak drastyczną metodę?
Dlaczego zignorowano nasze badania i postulaty? Dlaczego deprecjonuje
się nasz wysiłek badawczy?
Przecież my
ekolodzy znamy i postulujemy znacznie łagodniejsze sposoby zminimalizowania
konfliktu niż tamci politycy - rybacy. Pan Hałubek i jego koledzy to wiedzą.
A może to tylko jedno lobby rybaków działa wrogo wobec innych wskazując
na ekologów jako sprawców zamieszania? Domniemywam, iż ta łatwość
pomawiania osób i instytucji wskazuje na chęć ukrycia w tym tumulcie
swoich słabości i partykularnych interesów.
|