Ryf Mew dla nas!Relacja ze spotkania w Urzędzie Morskim w Gdyni „W sprawie Ryfu Mew i potrzeby jego ewentualnej formalnej ochrony” odbytego w dniu 20 stycznia 2010 roku. Zebrani zapoznali się z następującymi problemami: - stanem i zakresem prawa ochrony przyrody w rejonie Zatoki Puckiej, Ryf Mew widziany z lotu ptaka. Foto: Z. Kegel Lista zaproszonych osób oraz instytucji była długa i reprezentatywna. Kliknij, żeby zobaczyć listę gości. Spotkanie rozpoczął referat Pani Anny Stelmaszyk-Świerczyńskiej – Zastępcy Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni ds. Technicznych, która przypomniała, że Ryf Mew w myśl prawa nie jest lądem i dlatego zarządza nim odpowiedzialny za polskie obszary morskie Minister Infrastruktury. Ryf jest także częścią Nadmorskiego Parku Krajobrazowego i w tym zakresie podlega władzom samorządu wojewódzkiego. Z kolei jego chronione elementy przyrodnicze są pod nadzorem Ministra Środowiska. Ryf Mew wpisany w system obszarów Natura 2000 ma za zarządcę Dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni.Kolejny zaproszony gość Pan Tyberiusz Narkowicz – burmistrz Jastarni, odczytał stanowisko samorządów [kliknij]. Wyrażono w nim sprzeciw wobec istniejących wg autorów prób wzmożenia form ochrony Ryfu Mew i Zatoki Puckiej. Upomniano się, żeby w procesach decyzyjnych nie pomijać głosu mieszkańców i zainteresowanych samorządów.Uczestnicy spotkania na sali konferencyjnej Urzędu Morskiego w Gdyni. Następnie stanowisko rybaków odczytał Pan Grzegorz Szomborg, rybak kutrowy z Jastarni [kliknij]. Treść tego dokumentu była uzupełnieniem postulatów przedstawionych przez Burmistrza Jastarni.Wykład pt. „Znaczenie Ryfu Mew dla rybołówstwa” wygłosił prof. UG dr hab. Krzysztof Skóra. Wskazał, że Ryf Mew to ważna bariera rozdziału i formowania warunków hydrologicznych dwóch zbiorów siedlisk, istotnych dla życia ryb, wpływająca na strukturę oraz sposób rybackich połowów. Podkreślił, że podwodne stoki Ryfu Mew są siedliskiem drobnych ryb babkowatych, igliczniowatych, tobiaszy i dobijaków (pokarmu drapieżników), żerowiskiem dla narybku okonia, ryb płaskich oraz miejscem pozyskiwania przynęty do połowów haczykowych. Wykazując, że jest to tradycyjne łowisko lokalnych rybaków łodziowych, zilustrował miejsce połowów żakowych (głównie węgorza) oraz połowów wędkarskich (belony). Zaznaczył też, że powierzchnia Ryfu stanowi dla rybaków element bezpieczeństwa przy połowach na środku Zatoki Puckiej. Pokazał z jak niekorzystnym trendem spadku stanu rybackiej floty małych łódek mamy obecnie do czynienia, co powoduje stałe obniżanie znaczenia tej profesji dla lokalnego dziedzictwa kulturowego. Wnioskował, aby ochrona wód wokół Ryfu Mew była ukierunkowana na zachowanie właściwych warunków dla życia gatunków ryb przemysłowych oraz chronionych. Wyraził opinię, że stosowane tradycyjne techniki połowów rybackich na płytkich wodach wokół Ryfu Mew nie są obecnie poważnym zagrożeniem dla zasobów ryb chronionych. Zdaniem autora tradycyjne rybołówstwo łodziowe w rejonie tej mielizny powinno być kultywowane jako ważny element podtrzymywania regionalnego dziedzictwa kulturowego i być wzięte pod uwagę przy sporządzaniu planów ochrony dla tego miejsca.Moderatorem spotkania była Pani Iwona Beszczyńska z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku. Foto: P. Bloch Następnie głos zabrał dr Szymon Bzoma, przedstawiciel Grupy Badawczej Ptaków Wodnych „Kuling”. Podkreślając, że nadal mamy do czynienia ze stosunkowo małą wiedzą o ptakach tego miejsca, wspomniał o wędrownych ptakach siewkowatych z których około 10 gatunków związanych jest z piaszczystym wybrzeżem. Dla nich właśnie Ryf Mew jest miejscem korzystnym w odbywanych migracjach, gdyż tu nie niepokojone przez ludzi, mogą spokojnie odpoczywać i żerować. Udostępniając Ryf Mew agresywnym formom turystyki spowodujemy, że tych ptaków już tam nie będzie.Autorami kolejnej prezentacji zatytułowanej "Rola Ryfu Mew w ochronie fok szarych na polskim wybrzeżu" byli Krzysztof Skóra i Iwona Pawliczka ze Stacji Morskiej IOUG w Helu. W obszernie udokumentowanej prezentacji przypomnieli, że już w 1984 roku zadecydowano o prawnej ochronie fok w Polsce, a nasz kraj podpisał kilka konwencji i porozumień na rzecz ochrony zagrożonych gatunków. Autorzy odwołali się do zapisów Dyrektyw UE zobowiązujących kraje członkowskie do wykonania planów ochrony dla obszarów systemu Natura 2000 i gatunków objętych zasadami jego ochrony. Na podstawie danych archeologicznych, zapisów etnograficznych, zebranych raportów o występowaniu fok w Polsce w ostatnich 20 latach wykazano, że jeśli foki wrócą do polskiej strefy Morza Bałtyckiego, to mogą chcieć na swoje siedlisko ponownie wybrać Ryf Mew. Na razie nie ma znaczących kolizji pomiędzy ochroną tego gatunku a lokalnym rybołówstwem. Problemem znacznie większym jest wzrastająca skala użytkowania Ryfu Mew przez turystykę. Autorzy prezentacji wyrazili opinię, że człowiek bez szkody dla swoich cywilizacyjnych aspiracji, może sobie odmówić przyjemności eksploracji tej części „dzikiej Polski” w imię zachowania naturalności tej wyjątkowej części naszego wybrzeża.W czasie przeznaczonym na dyskusję rozgorzała polemika. Ujawniła się nie tylko niewiedza niektórych osób, ale i skrajne emocjonalne uprzedzenia. Przeciwnicy zapobiegania rosnącej degradacyjnej presji człowieka na Ryfie Mew nie dali się przekonać, co do konieczności egzekwowania prawa i poszukiwania skutecznych form ochrony przyrody tego miejsca.Gdy na Ryfie Mew są ludzie, nie ma tam ptaków. Foto M. Figura
Spotkanie było potrzebne. Niemała część przekazywanych informacji pozostała w pamięci zebranych. W kontekście przygotowywanego właśnie planu ochrony tej części Zatoki Puckiej było to wydarzenie, które czyni szansę merytorycznej aktywności samorządów w ich tworzeniu bardziej prawdopodobną. Kolejne będą zapewne przybliżać nas do rozwiązania kwestii, jak i czy Ryf Mew może służyć człowiekowi w zgodzie z potrzebami zagrożonych elementów przyrody.Gdy Ryf Mew był mniej znany i trudno dostępny, stwarzał dogodne warunki dla życia ptakom i fokom. Chciałoby się, aby funkcję tę pełnił nadal. Jednak dziś, prowadzone po Ryfie masowe przemarsze i coraz liczniejsze wizyty pojedynczych grup ludzi wypłaszają ptaki. Fokom, które coraz częściej zaglądają do Zatoki Gdańskiej, przekazywany jest niestety sygnał, że teraz okupantem tego piaszczystego skrawka jest człowiek – turysta. Za liczną obecność jego w tym siedlisku... foki i ptaki „zapłacą życiem”, dzięki czemu Ryf Mew będzie w końcu nasz – ludzi !Przeciwnicy prawidłowej ochrony Ryfu Mew wskazują na socjoekonomiczne tego skutki. W tym kontekście paradoksem jest to, że gdyby już teraz na Ryfie Mew wylegiwały się foki i odpoczywało tysiące ptaków turysta za dowiezienie rybacką łodzią w pobliże tego miejsca zapłaciłby rybakowi sowity grosz. Jednak większość potencjalnych beneficjantów takiego ekobiznesu nie chce.Zatem „To see the selas” pozostaje na razie hasłem reklamowym folderów wycieczek turystycznych w innych krajach. Usługodawcy z rejonu Zatoki Puckiej wolą czerpać zyski z rejsów w okolice Ryfu Mew, aby turystom pokazywać w tym miejscu… innych turystów.Oficjalny
protokół
ze spotkania dotyczącego Ryfu Mew oraz potrzeby i zakresu jego ochrony z 20
stycznia 2010r. w Urzędzie Morskim w Gdyni (dokument
PDF). |
<<< POWRÓT |